Do zdarzenia miało dojść w niedzielę (17.09) w auli Uniwersytetu Zielonogórskiego. W komediowym spektaklu "Imię" grali m.in. Małgorzata Foremniak, Wojciech Malajkat czy Szymon Bobrowski.
Widzowie nie mogli jednak zobaczyć całego występu. Według relacji widzów, które cytuje RMF FM, przerwał go policjant, który przekazał widzom, że niektórzy... źle zaparkowali swoje auta.
Funkcjonariusz wszedł na scenę i poinformował widzów, że stoją na drodze pożarowej, mogą zostać ukarani mandatami, a ich pojazdy będą odholowane na ich koszt.
Czytaj także: Imigranci krytycznie o Polsce. Szokujące słowa
Przestraszyliśmy się, bo dopiero później zauważyliśmy, że mężczyzna koło aktorów to policjant. Funkcjonariusz raz wszedł na scenę, a później występ przerywali wychodzący ludzie. W końcu aktorzy zakończyli występ. Ręce im opadły - przekazała RMF FM kobieta, która oglądała "Imię".
Według organizatora policjant przekroczył swoje uprawnienia i nie powinien przerywać występu.
Interwencja funkcjonariusza wprowadziła panikę i doprowadziła do wielokrotnego zakłócania spektaklu przez niektórych widzów. Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że policjant nie chciał się wylegitymować - przekazał widzom organizator wydarzenia.
Jednocześnie firma odpowiadająca za przygotowanie spektaklu zapowiedziała dołożenie starań, aby pociągnąć funkcjonariusza do odpowiedzialności. Uważa, że interwencja doprowadziła do ogromnych strat wizerunkowych i finansowych. Widzowie mieli otrzymać zwrot środków w postaci biletów na inne wydarzenia.
Czytaj także: Kłóciła się z pasażerami. Mówiła, że jest gwiazdą
W sieci pojawiają się też relacje świadków zdarzenia i zdjęcia z interwencji.
Policja uważa, że funkcjonariusz nie przerwał występu
Zielonogórska policja inaczej opisuje sprawę. Według funkcjonariuszy policjant miał zgodę aktorów na wejście na scenę.
Policjanci uważają też, że interwencja była w dobrej wierze, bo widzowie byli narażeni na spore kary finansowe - mandat w wysokości 100 złotych i 550 złotych za koszt odholowania auta.
Funkcjonariusze dostali zgłoszenie o źle zaparkowanych autach od jednego z mieszkańców Zielonej Góry.