Wraz ze startem kampanii wyborczej na ulicach pojawiły się setki billboardów i banerów reklamowych. To często spory problem zwłaszcza w kontekście wielkomiejskich przestrzeni. Tyczy się to zwłaszcza Krakowa, który od zeszłego roku posiada tzw. ustawę krajobrazową, mocno regulującą pojawianie się reklam i billboardów w określonych częściach miasta.
Lokalni politycy PO postanowili jednak obejść ten problem w kreatywny sposób. Na ulicach pojawiły się bowiem banery wyborcze, które zostały umieszczone na mobilnych przyczepkach. Taki ruch ma pozwolić na ominięcie zapisów ustawy i uniknięcie ewentualnych kar za nielegalnie ustawione reklamy.
Billboardy na kółkach, które bulwersują
Temat bulwersuje jednak krakowskich mieszkańców. Na kwestię zaśmiecania miejskiej przestrzeni zwrócił uwagę Maciej Fijak, członek "Akcji Ratunkowej dla Krakowa". Poprosił on o interwencję w tym temacie posła PO, Aleksandra Miszalskiego oraz szefa krakowskich struktur partii - Szczęsnego Filipiaka.
Na zwrócenie uwagi szybko zareagował kandydat Platformy Obywatelskiej, Witold Szpur. Stwierdził on, iż jako nowy kandydat ma prawo do dotarcia do wyborców w taki sposób.
Witam serdecznie. Trwa właśnie kampania wyborcza, a w związku z tym tzw. agitacja. Jako kandydat nowy, chcę, aby ludzie mili możliwość zapoznania się z moją kandydaturą. Pan takiej możliwości nie może im odbierać. Działam w pełni legalnie i transparentne. Niestety Pan nie. - stwierdził Witold Szpur.
Na takie słowa szybko zareagowali inni komentujący. W niewybrednych kwestiach odnoszą się oni do stanowczego komentarza kandydata PO:
Ludzie latami walczyli o ład reklamowy w mieście, a ty wystawiasz taką szmatę wyborczą na kółkach żeby się zareklamować? (...) Rozumiesz, że ludzie walczyli latami żeby takie reklamy zniknęły z przestrzeni publicznej, a ty teraz próbujesz ich prosić o głosy używając właśnie takiej reklamy?
A dzisiaj rano pomyślałem sobie, jadąc na rowerze, jaki piękny jest Kraków bez tych wszystkich przedwyborczych twarzy... Mam nadzieję, że te kilka sztuk szybko zniknie z naszego miasta - zauważa inny komentujący.