Polka mieszkająca w Moskwie opowiedziała, jak wygląda tamtejsze życie. Wojna w Ukrainie zmieniła sytuację na całym świecie. Również zwykli obywatele Rosji odczuwają skutki agresji Putina na wschodnich sąsiadów Polski.
Czytaj także: Przygarnęła kota. Teraz grozi jej do 5 lat więzienia
Kobieta posiada rosyjskie obywatelstwo. Jak podaje "Onet" od ponad dekady mieszka w Moskwie. Z jej relacji wynika, że wielu Rosjan po brutalnym ataku Putina na Ukrainę uciekło do Armenii, Gruzji i Turcji. Teraz wracają z powodu problemów finansowych, trudno jest im także znaleźć pracę.
W niektórych miastach litera "Z" jest wszechobecna. Znak stał się symbolem wojny w Ukrainie i poparciem dla Putina i jego działań militarnych. Widnieje na oknach sklepów, w autobusach, na banerach czy rękawach zwykłych ludzi. Propaganda zbiera tam swoje żniwo.
Auchan i Leroy Merlin mimo bojkotu nie wycofały się z Rosji. Jak relacjonuje kobieta, produktów na półkach nie brakuje. Panuje jednak wszechobecna drożyzna i ogromne kolejki.
Te sklepy cieszą się dużą popularnością. W Auchan ze względu na niskie ceny są prawdziwe tłumy. Choć ja nie chodzę (...), to moi znajomi, którzy robią tam zakupy, narzekają na to, że muszą długo czekać w kolejce do kasy - mówi cytowana przez Onet.
Ceny w rosyjskich sklepach są bardzo wysokie. "Wszystko jednak szybko drożeje. Na przykład, moja ulubiona herbata w styczniu kosztowała 86 rub. (ok. 6 zł), a obecnie kosztuje 140 rub. (ok. 10 zł)" - mówi kobieta.
Aresztowania są na porządku dziennym. Niektórzy Rosjanie sprzeciwiają się wojnie. Noszą wtedy zieloną wstążkę, za którą można trafić do więzienia. "Niedawno w mediach społecznościowych mówiło się o kobiecie, która została zatrzymana przez policję, bo podczas wycieczki po Moskwie, miała zieloną wstążkę na plecaku" - dodaje Polka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.