Młoda Polka - Julia Faustyna w nowy rok weszła z przytupem - wywołała poruszenie na całym świecie. Dziewczyna stwierdziła, że jest zaginioną w 2007 roku Maddie McCann.
W mediach społecznościowych publikowała "dowody" swojej tezy, m.in. zdjęcia, na których widziała podobieństwo do zaginionej dziewczynki. Z czasem jednak coraz więcej osób zaczęło wątpić w twierdzenia 21-latki.
Przy jej wersji cały czas jednak obstaje - prywatna detektywka i medium - Fia Johnsson. Kobieta przyjechała nawet do Polski, by zmusić rodziców Julii do wykonania badań DNA, którym nie chcieli się podjąć.
21-latka kilka tygodni temu wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogła się zaszyć. Wszystko dlatego, że w Polsce grożono jej nawet śmiercią.
Johnsson z kolei chętnie udziela wywiadów. Informuje dziennikarzy o samopoczuciu i stanie zdrowia Julii Faustyny oraz o postępach w śledztwie.
Żarty się skończyły
W najnowszym wywiadzie dla amerykańskiego "Radar Online", Johnsson stwierdziła, że ktoś próbował w przeszłości dziewczynę otruć. Mężczyzna miał bać się, że dziewczyna wyjawi nadużycia seksualne, jakich miał się względem niej dopuścić.
Teraz jego prawnik wysłał jej przedprocesowe pismo. Mężczyzna nie chce być w żaden sposób łączony ze sprawą zaginięcia Brytyjki.
Wzywam do natychmiastowego zaprzestania naruszania dóbr osobistych mojego klienta, zniesławiania go, publikowania w mediach wyroku sprzed wielu lat i sugerowania, że ma on coś wspólnego z zaginioną Madeleine McCann. Jeśli nie zaprzestaniecie działań - złożę przeciwko państwu pozew o naruszenie dóbr osobistych i rozważę dalsze kroki prawne - pisze prawnik.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.