Do uprowadzenia polskiej lekarki Aleksandry Kuligowskiej, doszło w piątek, 9 lutego, w miejscowości Dono Manga, położonej ponad 400 km od stolicy kraju Ndżameny.
Z relacji lokalnych mediów wynika, że dwóch uzbrojonych mężczyzn weszło do szpitala Saint-Michel w towarzystwie fałszywego policjanta, skąd zabrali kobietę. Sytuacja miała mieć miejsce podczas nieobecności żołnierzy, którzy zwykle ochraniają szpital. Mundurowi mieli w tym czasie uczestniczyć w muzułmańskiej modlitwie.
Oprócz Polki porywacze uprowadzili również Meksykanina, także lekarza.
Czytaj więcej: Czterech mężczyzn porwało 27-latkę. Bo się podobała
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ustalono, że wkrótce do grupy miał dołączyć także czwarty napastnik. "Sprawcy byli uzbrojeni i zabrali zakładników na motocyklu" - powiedziała gubernator prowincji Tandjile, Ildjima Abdraman, cytowana przez agencję AFP.
Dodała, że "pod naciskiem ścigającej ich policji porzucili meksykańskiego lekarza, ale udało im się zniknąć wraz z kobietą". Ze zeznań Meksykanina wynika, że motywem były pieniądze, a porywacze zapewnili jego i Polkę, że nic im się nie stanie, jeżeli wpłacony zostanie okup.
MSZ wydało komunikat w tej sprawie. Rozpoczęła się intensywna akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowane były siły czadyjskie i francuskie. Polskie służby dyplomatyczne i konsularne obecne na miejscu utrzymywały stały kontakt z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej Polki.
Polka porwana w Czadzie uwolniona. "Doszło do wymiany ognia"
We wtorek późnym wieczorem Paweł Wroński, rzecznik MSZ, przekazał PAP, jak wyglądało odbicie Polki.
Polska lekarka została odbita przez siły czadyjskie w akcji dynamicznej. Tam była wymiana ognia, jej (polskiej lekarce - przypis red.) nic się nie stało, nie doznała żadnych obrażeń, została przewieziona śmigłowcem. Pan minister gratulował już rodzinie. Wiadomo, że na miejscu są również nasze służby konsularne, są też już na miejscu osoby bliskie - powiedział Paweł Wroński.
"Polka jest cała i zdrowa"
O uwolnieniu Polki w pierwszej kolejności poinformował szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Polska obywatelka porwana w Czadzie została uwolniona. Jest cała i zdrowa, co przekazałem telefonicznie jej najbliższym. Dziękuję za działania siłom lokalnym oraz naszym francuskim sojusznikom - napisał Radosław Sikorski na platformie X (dawniej Twitter), zamieszczając również nagranie z rozmowy, jaką odbył z bliskimi kobiety.
- Pani Aleksandra została półtorej godziny temu uwolniona. Jest cała i zdrowa, pod opieką lekarzy - mówił Radosław Sikorski w rozmowie telefonicznej. Z jego słów wynika, że kobieta ma być teraz przetransportowana śmigłowcem w bezpieczne miejsce.
Mamy też nadzieję przerzucić ją do kraju, jeśli taka będzie jej wola - dodał. - Jesteśmy winni podziękowania siłom lokalnym i naszym francuskim sojusznikom. Państwa modlitwy zostały wysłuchane. Córka będzie wkrótce w kraju - powiedział dalej szef polskiej dyplomacji.
O porwaniu Aleksandry Kuligowskiej, polskiej lekarki-wolontariuszki, ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga, administrowanego przez międzynarodową katolicką organizację humanitarną Caritas, poinformowała w niedzielę agencja AFP. Za udział w akcji ratunkowej polskie władze dziękowały też francuskiej armii.
Czytaj również: Czarne bmw krąży po okolicy. Mężczyźni mają zaczepiać dzieci