Polka ukrywająca się pod pseudonimem "Grzybiara", chętnie dzieli się w mediach społecznościowych relacjami ze swoich grzybobrań. Nagranie zarejestrowane w duńskich lasach, kilka dni temu, wywołało wśród internautów spore poruszenie. Część komentujących nie była w stanie ukryć podziwu nie tylko dla pięknych krajobrazów, ale i zbieranych w nich okazów. Nie zabrakło też krytyki sposobu, w jaki "Grzybiara" zbiera grzyby.
Fejk - nie dowierza własnym oczom ktoś, patrząc na dorodne okazy.
Nie tak zbiera się grzyby. Nie należy ciągnąć ich za korzeń, aby nie uszkodzić grzybni — zwróciła uwagę jedna z komentujących nagranie osób.
Co ciekawe, tego rodzaju komentarz nie pojawia się na profilu "Grzybiary" po raz pierwszy. Pod praktycznie każdym zamieszczonym przez Polkę nagraniem znajdziemy wpis, w którym internauci wytykają jej, że grzybów nie powinno się wyrywać, ale przycinać nożykiem tuż przy ziemi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy okazji poprzednich nagrań pojawiły się bardzo dosadne komentarze ze strony internautów, w których zarzucano "Grzybiarze", że ta nie potrafi zbierać grzybów i nie powinna się za to zabierać. "Pojęcia nie masz jak prawidłowo zbierać grzyby. Żenada" - to tylko jeden z wielu podobnych wpisów.
Odcinać, czy wyrywać? Oto jest pytanie?
Grzybiara już jakiś czas temu odniosła się do tych zarzutów. Przekonywała internautów, że nie ma konieczności pozostawiania reszty owocnika, bo ten i tak zwyczajnie zgnije. A co na to leśnicy? Leśniczy z leśnictwa Roztoki Marcin Scelina w specjalnym nagraniu zamieszczonym na Facebooku podkreśla, że dla grzybów nie ma różnicy, czy je wykręcimy, czy zetniemy.
Prawda jest taka, że grzybom jest to obojętne, ponieważ owocnik jak dojrzeje, to i tak obumiera, później zagniwa. Także nie ma to znaczenia, czy tego grzyba wytniemy, czy wyrwiemy, ważne, żeby zbierając grzyby, jak wiemy, że jest robaczywy, już go nie zbierać, zostawić, żeby coś mogło zostać dla lasu — wyjaśnia leśnik.