O próbie zamachu ukraińskie media poinformowały w czwartek. 3 sierpnia samochód z Witalijem Kowalenko, szefem okupowanego obwodu biłowodskiego, i jego zastępczynią Walentiną Gładkową, jechał z Horodysza, gdzie mieszka Kowalenko, w kierunku Biłowodska. Pojazd znalazł się pod ostrzałem, jak donosi agencja informacyjna Vchasno.
W okupowanym Biłowodsku pod ostrzałem znalazł się samochód z lokalnymi rasistowskimi władzami. W samochodzie był tak zwany "burmistrz" i jego "zastępca". Obydwoje są ranni – potwierdził na Telegramie szef Ługańskiej Obwodowej Administracji Państwowej Serhij Hajdaj.
"Najwyżsi zdrajcy" byli bez ochrony, jak donoszą ukraińskie media. Rozważane są dwie opcje - praca zamachu dokonana przez nieznanych ukraińskich partyzantów lub walka o władze wśród Rosjan i kolaborantów. Nie wiadomo, jakie dokładnie obrażenia odniósł "burmistrz", natomiast jego zastępczyni została trafiona w udo. W związku z wypadkiem okupanci mieli wzmocnić kontrole w gminie.
"Polowanie na kolaborantów otwarte". Twierdzą, że łączy ich romans
Podróż "mogła mieć romantyczny charakter". Ukraińska agencja informacyjna powołuje się na informacje od anonimowego źródła. Walentina Gładkowa jest byłą zastępczynią szefa rady okręgowej z proprezydenckiej partii "Sługa ludu". Kiedy jednak do gminy weszły wojska rosyjskie, miała bardzo serdecznie witać okupantów. Później otrzymała stanowisko zastępcy naczelnika okręgu.
Czytaj też: Syn Bidena nabroił? Chodzi o zboże z Ukrainy
Przed "skokiem" kariery Gładkowa była dyrektorem przedszkola Nowoderkul. Kolaborantka stoi także na czele nowej "rady kobiet" dzielnicy. Jej mąż Siergiej był właścicielem jednego z dużych gospodarstw rolnych. Był podejrzewany o kolaborowanie z Rosjanami. Został znaleziony martwy 5 czerwca, okoliczności jego śmierci są nieznane.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.