Niemieckie media obiegły czarne scenariusze dotyczące Polski. "Deutsche Welle" i "Tagesspiegel" opublikowały informacje o "masowej wycince" bieszczadzkich lasów i możliwej zagładzie mieszkających w nich niedźwiedzi.
Gdy ceny drewna na świecie biją rekordy, drewniane produkty z Polski stają się bezkonkurencyjne na Zachodzie. Na ratunek niemieckim producentom ruszył czarny PR - grzmią Lasy Państwowe w odpowiedzi na publikacje, jakie się pojawiły w Niemczech.
Czytaj także: Fatalne wieści dla Polski. Zacznie się już w środę!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lasy Państwowe odpowiadają Niemcom
Na lasy.gov.pl możemy przeczytać również, że "nieprawdą jest, że na Podkarpaciu trwają masowe wycinki lasów, zwiększane dodatkowo z powodu wzrostu cen na rynku".
Wielkość pozyskiwanego drewna w każdym nadleśnictwie określana jest ściśle raz na 10 lat w specjalnych planach opracowanych przez ekspertów i zatwierdzanych w ministerstwie (plan urządzenia lasu). W planach tych nie bierze się pod uwagę wahań popytu i cen. Głównym kryterium jest zrównoważonego rozwoju i pozostawienie dużej części przyrastającego drzewostanu, tak aby powierzchnia lasów w Polsce cały czas się zwiększała. Leśnicy nie pozyskują więcej niż przewidują plany, niezależnie od sytuacji na rynku - tłumaczą Lasy Państwowe.
Wyraźnie podkreślono, że nieprawdziwe są też informacje o tym, że żyjącym na Podkarpaciu niedźwiedziom grozi wyginięcie. "W rzeczywistości ich populacja w Polsce rośnie - pół wieku temu ich liczbę szacowano na zaledwie 20 osobników, dzisiaj oficjalne dane mówią o 381 (GUS 2020). To prawie czterokrotnie więcej niż podają w artykule Niemcy" - zauważono na lasy.gov.pl.
Lasy Państwowe twierdzą też, że Polska wcale nie przoduje w wycince lasów w Europie. Na tym jednak nie koniec.
Nieprawdą jest, jak twierdzą "anonimowi polscy ekolodzy", których cytują Niemcy, że ogólna sytuacja polskich lasów jest "pesymistyczna". Wszystkie dane statystyczne, opracowywane przez niezależnych naukowców, wskazują na nieustający wzrost powierzchni i poprawę stanu polskich lasów, w których wskaźniki bioróżnorodności utrzymują się na niezmiennym poziomie - podkreślono w reakcji na rewelacje Niemców.
"Nieprawdą jest także, jakoby rosła liczba demonstracji przeciwko pozyskiwaniu drewna w polskich lasach" - zapewniają Lasy Państwowe. W tym miejscu zaznaczono, że "protestują wciąż te same grupki radykałów, które często nie mają nic wspólnego z ekologią".
Nieprawdziwa jest nawet historia cytowanego w artykule dr. Andrzeja Czecha, który "był w przeszłości strażnikiem lasu i prowadził działalność zgodną z polityką Lasów Państwowych. Teraz zmienił zdanie" - przekazano.
Jednocześnie zaznaczono, że "prawdą jest zaś, że liczba młodych drzew sadzonych w Polsce rzeczywiście co roku sięga 500 milionów". "Każdy ma prawo do własnych poglądów, ale nie możemy tolerować podawania fałszywych danych i manipulacji, których celem jest deprecjonowanie efektów profesjonalnej pracy wielu pokoleń polskich leśników" - podsumowują Lasy Państwowe.