Zdarzenie miało mieć miejsce w nocy z 29 na 30 marca. Stołeczni policjanci zatrzymali kierowcę Ubera na rutynową kontrolę. Jej przebieg postanowił opisać świadek zdarzenia, który był pasażerem kierowcy. Historię opisał na portalu Tu Stolica.
Okazuje się, że policjanci nie znali języka angielskiego. Do zdezorientowanego kierowcy mówili po polsku, doszło nawet do podnoszenia głosu.
Kiedy powiedział po angielsku, że nie zna naszego języka, jeden z policjantów odpowiedział: "Nie mówisz po polsku? Dlaczego?". Kolejne pytania również były po polsku a na każde "I don't understand" funkcjonariusz odpowiadał... podnosząc głos na kierowcę - pisze w liście czytelnik do portalu Tu Stolica.
Pasażer postanowił pomóc w tej dość niezręcznej sytuacji. Przyjął rolę tłumacza. Nie tylko język był problemem. Okazało się, że funkcjonariusze mieli też trudności z dokumentami. Nie wystarczyło im międzynarodowe prawo jazdy. Poprosili kierowcę o prawo jazdy z jego kraju, które w Polsce nie jest respektowane.
Gdy zobaczył dokument po arabsku, a na nim datę "2020", krzyknął do kierowcy po polsku: "Który mamy rok?!" - relacjonuje świadek zdarzenia.
Policjanci nie rozumiejąc języka arabskiego pomylili datę wystawienia dokumentu z datą ważności. Pasażer - tłumacz wytłumaczył zdezorientowanemu kierowcy na czym polega problem, a policjantom, że widoczna na dokumencie data nie jest datą ważności.
Policjanci udali się do radiowozu, by spisać protokół z wykonanych czynności. Pasażer zauważył, że postój ten trwał dłużej, niż zazwyczaj. Po wszystkim policjanci oddali dokumenty kierowcy i ponownie zwrócili się do niego po polsku. Mężczyzna nic nie rozumiał, ponownie poprosił pasażera o przetłumaczenie, czy może w końcu jechać, czy nie.
Postój trwał tak długo, że dostałem z aplikacji Ubera zapytanie, czy nie potrzebuję pomocy. Wreszcie jeden z policjantów wrócił, rzucił po polsku "wszystko w porządku, do widzenia" i poszedł. Kierowca był tak zdezorientowany, że zapytał mnie, czy może już jechać. Po powrocie do domu dowiedziałem się, że ze względu na długotrwały postój przejazd kosztował więcej niż planowano - informuje pasażer.
Ciekawe, jak zostałby potraktowany obcokrajowiec z kraju arabskiego, zatrzymany do kontroli w środku nocy na jednej z wylotówek z Warszawy, gdyby nie miał pasażera mogącego przetłumaczyć słowa policjantów na angielski? - zauważa świadek zdarzenia.