Rosyjska propaganda znów podnosi temat rzekomych planów Polski dotyczących rozbioru Ukrainy. Według ekspertów, Kreml chce w ten sposób zniechęcić Kijów do zgody na obecność europejskich sił pokojowych na Ukrainie. Narracja ta ma również na celu przedstawienie Rosji jako obrońcy przed zachodnimi ambicjami.
Były premier Ukrainy zaangażowany w sianie rosyjskiej propagandy
Rosyjska kampania dezinformacyjna o polskich planach wobec Ukrainy rozpoczęła się na początku wojny wywołanej przez Rosję. Kremlowskie media sugerują, że Polska rości sobie prawa do zachodnich ziem Ukrainy, w tym Lwowa. Te twierdzenia, choć absurdalne, powracają w kontekście rozmów pokojowych i debaty o siłach pokojowych na Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były premier Ukrainy, Wiktor Medwedczuk, w wywiadzie dla agencji TASS stwierdził, że Polska, Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria rozważają przyłączenie części ukraińskich ziem. Medwedczuk, uznawany za tubę rosyjskiej propagandy, twierdził, że te idee są historycznie uzasadnione.
Według "Washington Post", Europa mogłaby rozmieścić na Ukrainie ok. 30 tys. żołnierzy w przypadku zawieszenia broni. Premier Wielkiej Brytanii, Keir Starmer, wyraził gotowość do wysłania brytyjskich sił na Ukrainę.
Katarzyna Chawryło z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, że narracja Kremla ma zniechęcić Ukraińców do Zachodu, sugerując, że Europa ma złe intencje. Rosja chce w ten sposób uwiarygodnić się w rozmowach z USA, twierdząc, że jej działania były prewencyjne.
Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich zauważa, że w Bukareszcie nie ma rozmów o podziale Ukrainy, a jedynie pojedyncza wypowiedź prorosyjskiego polityka Calina Georgescu. Rumuńskie MSZ szybko odcięło się od tych słów, podkreślając prawo Ukrainy do suwerenności.
Kreml wykorzystuje tę narrację, aby pokazać, że polityka europejska to drapieżna rywalizacja. Rosyjskie elity postrzegają politykę jako agresywną grę, w której trzeba demonstrować siłę.
Katarzyna Chawryło zauważa, że rosyjska propaganda chętnie kolportuje wypowiedzi, które odzwierciedlają agresywny styl prowadzenia polityki międzynarodowej. To podejście jest dobrze przyjmowane w Rosji, ponieważ wpisuje się w ich wizję relacji międzynarodowych.