Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Generał Andriej Gurulow, kiedyś wzięty rosyjski oficer, a dziś deputowany do państwowej Dumy, jest przekonany o niecnych zamiarach Polski oraz NATO wobec Ukrainy. Jego zdaniem, naszym celem jest zwasalizowanie sąsiada i już wkrótce można spodziewać się ataku polskiej armii na zachodnią Ukrainę. Po to właśnie zbroimy się na potęgę.
Co więcej, Andriej Gurulow twierdzi, że tylko Rosjanie mogą pomóc Ukraińcom i dlatego przenoszą swoje wojska nuklearne na teren "braterskiej" Białorusi, skąd będzie można dać odpór agresywnej polityce NATO. Tak szokujących i nielogicznych tez ze świecą szukać nawet w rosyjskich mediach. Ale od czego są klakierzy Władimira Putina?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po obejrzeniu kolejnego materiału propagandowego z rosyjskiej telewizji można wyciągnąć dwa zasadnicze wnioski. Pierwszy jest taki, że nasze zbrojenia - dość dokładnie na antenie analizował je Gurulow - nie spodobały się w Moskwie. Co oznacza, że Rosjanie się nas obawiają i że zakupy sprzętu ciężkiego dały efekt.
Drugi z kolei jest taki, że w Moskwie starają się wykorzystać ten fakt i snują swoją wizję przyszłości. Cóż z tego, że kłamliwą, oderwaną od rzeczywistości i pełną sprzeczności? Władimir Putin i jego "żołnierze medialni" swój przekaz kierują do Rosjan, a nie do mieszkańców krajów zachodnich. To dla nich jest właśnie propaganda.
Polska sama nie podejmuje decyzji i będzie zmuszona do ataku. Ma jasne cele i nie możemy tego lekceważyć - straszą propagandyści w Moskwie.
Rosjanie sugerują więc, że Ukraina nie podejmuje samodzielnie decyzji, tylko robi to w jej imieniu "reżim w Kijowie" i że wszystko dzieje się pod dyktando Amerykanów oraz NATO. I że tak samo ma być w przypadku Polski, która zbroi się przecież nie dlatego, że obawia się rosyjskiej agresji, ale właśnie chce najechać sąsiada. Czyste szaleństwo.
Co więcej, skoro nasza armia się zbroi, to Rosjanie chcą wykorzystać ten fakt i uzasadnić wprowadzenie wojsk nuklearnych na Białoruś. Wszak sami obawiają się ataku NATO (co jest stałą tezą moskiewskiej propagandy) i szykują się do "obrony swojej ojczyzny". Jako pierwszy cel Zachodu Andriej Gurulow wskazał obwód królewiecki.
I tak się właśnie żyje w Moskwie. Rzeczywistość swoje, a propaganda i tak wie lepiej.