Sytuacja na plażach Trójmiasta zaczęła denerwować mieszkańców. Portal trojmiasto.pl zwraca uwagę na problem, który redakcji zgłasza coraz więcej czytelników. Sytuacja powtarza się regularnie i jest związana z glonami, które pojawiają się na plaży. Nieestetyczny wygląd i bardzo nieprzyjemny zapach zniechęcają do aktywności w zanieczyszczonych zakątkach plaż.
W bieżącym roku problem po raz pierwszy pojawił się w kwietniu. Dotyczyło to plaży w Brzeźnie. Później sytuacja powtórzyła się w czerwcu. Winne okazały się glony. Gdański Ośrodek Sportu tłumaczył wówczas, że plaże są regularnie sprzątane, a glony to tylko tymczasowa uciążliwość. Niestety w ostatnich dniach września problem znów się nasilił. Oprócz Brzeźna zanieczyszczenia pojawiły się też na plaży w Babich Dołach, czy Sopocie tuż obok Molo.
Problem stał się dla mieszkańców Trójmiasta niezwykle uciążliwy. Ci stęsknieni za spacerami po plażach muszą obejść się jednak smakiem. Leżące glony w połączeniu z nieprzyjemnym zapachem są skutecznym odstraszaczem dla wielu osób. Nic dziwnego więc, że wielu czeka na reakcję, która zażegnałaby kryzys.
Portal trojmiasto.pl zwrócił się z zapytaniem w sprawie do Urzędu Morskiego w Gdyni. Rzeczniczka prasowa uspokoiła, że nie ma powodów do obaw. Magdalena Kierzkowska wytłumaczyła, że na plażach można teraz zobaczyć tzw. kidzinę, czyli szczątki organiczne - głównie wodorostów morskich. Zjawisko to pojawia się w wyniku wyrzucenia szczątków na brzeg przez morskie fale.
Jest to substancja organiczna tzw. kidzina. Jest to zjawisko naturalne, spowodowane bardzo niskim stanem wody, minimalnym falowaniem i jest tymczasowe - wytłumaczyła Magdalena Kierzkowska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.