Witalij Manski przygotowywał pierwszą kampanię prezydencką Putina. Potem pracował w telewizji, otrzymywał propozycje zostania deputowanym w Dumie. Obecnie ma 60 lat, wyjechał z Rosji i pogodził się z tym, że do swojego kraju wrócić nie może.
Po inwazji na Ukrainę i zabójstwie Aleksieja Nawalnego spodziewam się z ich strony wszystkiego najgorszego. Kreml idzie dzisiaj śladem swoich poprzedników, którzy najpierw ograniczali się do pozbywania się z kraju przeciwników, a później wysyłali w ślad za nimi zabójców, by ostatecznie ich usunąć - tłumaczy Manski w rozmowie z "Wyborczą".
Manski uważa, że władze będą pozbawiać Rosjan praw. Będzie odbieranie majątków, wprowadzanie sowieckiej realności. - Wstyd mi za Rosjan. Ostatnie lata pokazały, jak bardzo są tchórzliwi i pozbawieni szacunku do samych siebie - uważa Manski. - Przez Rosjan, którzy przykleili się tyłkami do kuchennych taboretów, Putin będzie rządzić do śmierci. Będzie ich poniżać, niszczyć, zabijać, pozbawiać przyszłości i szacunku do samych siebie - szokuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były współpracownik mówi wprost, że nie używa języka rosyjskiego. Porozumiewa się po angielsku i ukraińsku. - Putin odebrał mi moralne prawo do mówienia w moim języku - żali się "Wyborczej".
Ludzie bali się Putina
Poraziło mnie, że zaledwie pół roku po objęciu urzędu prezydenta nie było już wokół niego człowieka, który byłby gotów mu się sprzeciwić, albo skrytykować jego decyzję. Jedyną osobą, która wprost powiedziała mu, że przywrócenie hymnu radzieckiego jest złym pomysłem, byłem ja - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" były współpracownik rosyjskiego prezydenta.
Manski przypomina, że już kilka miesięcy po objęciu władzy społeczeństwo panicznie bali się Putina. Miał swoje sposoby na ludzi, którzy teoretycznie zajmowali ważne funkcje. Musieli czekać na spotkanie z nim przed gabinetem nawet osiem godzin.
Ochroniarz kontrkandydatem
Putin od zawsze robił cyrk z wyborów. Już wiele lat temu w wyborach prezydenckich brali udział kandydaci, którzy nie stanowili dla niego realnej konkurencji. Zmuszał liderów partii, by wystawili słabych kandydatów. W wyborach startował ochroniarz jednego z szefów partii. Manski przekonuje, że kiedyś Putin hojnie płacił za lojalność, teraz głównie zastrasza.
W rozmowie z "GW", Witalij Manski przekazał, że obecny prezydent co najmniej raz w tygodniu poddaje się kompleksowym badaniom. Miał mieć wręcz paranoje na tym punkcie. Zdradził również, że władze może przekazać któremuś z ochroniarzy, bowiem ma bardzo bliskie relacje z każdym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.