W ostatnich tygodniach na polskich drogach doszło do wielu głośnych i tragicznych wypadków. Często sprawcami są osoby, które wcześniej zażywały różne substancje, a często takie, które przy dużej prędkości tracą panowanie nad swoim autem.
Czytaj więcej: Ameryka wstrzymuje oddech. Najnowszy sondaż CNN
Tym razem garwolińska policja patrolowała drogę ekspresową S17. Działo się to podczas akcji "Znicz", gdy mundurowi chcieli zapewnić wszystkim bezpieczne dotarcie na groby z okazji Dnia Wszystkich Świętych. Po zmroku postanowili zatrzymać do kontroli samochód osobowy.
Służbowy wideorejestrator wykazał, że 36-letni mieszkaniec Lublina jechał z prędkością 215 kilometrów na godzinę. Warto dodać, że na tego typu jezdni obowiązuje ograniczenie do 120 km/h. Tylko na autostradzie można pozwolić sobie na szybszą jazdę, ale i tak ograniczenie to 140 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodają funkcjonariusze, 36-latek włączając światła drogowe zmuszał innych kierowców do tego, żeby zjechali mu z drogi. W czasie kontroli okazało się, że mieszkaniec Lublina jechał z dwójką dzieci, które musiały być przerażone zarówno jazdą dorosłego, jak i zatrzymaniem przez funkcjonariuszy.
Kierowca był już karany za przekroczenie dozwolonej prędkości. To oznacza, że sankcje nałożone na 36-latka były bardzo dotkliwe.
Czytaj więcej: "Fajnie". Wpadka Elona Muska przed wyborami w USA
Grzywna za przekroczenie prędkości wynosi dwa razy więcej niż ta, która jest przypisana do tego wykroczenia. Kierujący otrzymał 5 000 mandatu, a na jego konto trafiło 15 punktów karnych - informuje podkom. Małgorzata Pychner z garwolińskiej komendy.
Policja apeluje o rozsądną jazdę do wszystkich uczestników ruchu drogowego i przypomina, że wysoka prędkość to wydłużona droga hamowania.