List 15-letniego Sebastiana z Krakowa poruszył tysiące osób. Chłopiec poprosił w nim o pomoc dla siebie i swojej mamy. - (...) Żyjemy od kilku lat bez dachu nad głową, nie mamy mieszkania. Często śpimy na dworze, tak na dworze... Nikt o tym nie wie, nawet w mojej szkole - opisywał niedawno nastolatek.
Fundacja "Team Litewka" założyła zbiórkę dla Sebastiana i jego mamy, a dzięki wpłatom internautów, udało się zebrać prawie 730 tys. zł. We wtorek (27 sierpnia) poseł Łukasz Litewka opublikował w mediach społecznościowych post, w którym wyjaśnił, w jaki sposób zostaną wydane te pieniądze.
Do 18 roku życia (niecałe 3 lata) wynajmujemy Sebastianowi i mamie mieszkanie w Krakowie. Zwykłe, skromne mieszkanie tak by zapewnić najważniejsze czyli dach nad głową - poinformował poseł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał również, że Sebastian będzie otrzymywał miesięczne kieszonkowe. Oprócz tego zakupiony zostanie zestaw książek, laptop, garnitur i inne rzeczy, potrzebne chłopcu do szkoły.
A co z pozostałymi pieniędzmi? Jak czytamy, reszta kwoty trafi do chłopca, gdy ten stanie się pełnoletni. - Namówimy go by kupił sobie mieszkanie, by opłacił studia, by żył i realizował swoje marzenia - wyjaśnił Litewka. - To będzie długa podróż, ale mam nadzieję że piękna - spuentował.
Pomoc dla 15-letniego Sebastiana i jego mamy
Faktycznie, w tym miejscu można by postawić kropkę, stwierdzając, że poruszająca historia 15-letniego chłopca ma szczęśliwe zakończenie. Wokół tej sprawy narosło jednak wiele wątpliwości.
Onet dowiedział się m.in., że krakowski MOPS nigdy wcześniej nie miał sygnałów, świadczących o tym, że rodzina potrzebuje pomocy. Zaskakują także najnowsze ustalenia "Faktu".
Żeby przyznać jakąkolwiek pomoc, musimy rozeznać sytuację rodziny i przeprowadzić całe postępowanie administracyjne. Osobiście spotkałam się z nimi w ubiegły piątek. Umówiliśmy się, że pojawią się w MOPS-ie w poniedziałek (26 sierpnia) i ci ludzie do nas już nie przyszli — powiedziała "Faktowi" Agnieszka Pers, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie.
— Może jeszcze do nas dotrą, może coś im wypadło. Wciąż czekamy na ich kontakt — dodała Pers.
Dziennik dowiedział się również, że na razie nie wynajęto żadnego mieszkania i niewykluczone, że rodzina zamieszka w lokalu miejskim, który zostanie wyremontowany.
Paweł Cyz, rzecznik Fundacji TeamLitewka w rozmowie z "Faktem" zapewnił, że Sebastian i jego mama "przedstawili pewne dowody", a pracownicy fundacji zweryfikowali informacje na tyle, na ile mogli to zrobić i są przekonani co do słuszności pomocy.