Jak informuje New York Post, ciało zostało znalezione w halloweenową noc 31 października 1969 roku. Bestialsko zamordowana kobieta miała na głowie dużą i noszącą ślady uderzeń plastikową torbę. Sekcja zwłok wykazała, że ofiarę uduszono.
Zidentyfikowano zwłoki sprzed 53 lat. Kim była ofiara?
Sekcja zwłok wykazała, że ofiara zmarła w wyniku uduszenia. Jako narzędziem zbrodni sprawca posłużył się krawatem. Działania śledczych, mające na celu zidentyfikowanie zamordowanej kobiety, ostatecznie spełzły na niczym. Na przełom trzeba było czekać aż 53 lata.
Przeczytaj także: Zabił matkę i siostrę. Został skazany na 80 lat pozbawienia wolności
Śledczy stanu Floryda wydali oficjalne oświadczenie na temat sprawy sprzed 53 lat. Jak ustalili, zamordowana kobieta nosiła imię i nazwisko Sylvia Atherton. Do czasu ekshumacji jej zwłoki spoczywały w grobie jako "Jane Doe" [odpowiednik polskiego NN – przyp. red].
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Wypisywał do dziewięciolatków. Zdziwiła go wizyta policjantów
Do odkrycia tożsamości zmarłej przyczyniły się zeznania świadków. Policja dotarła do dwóch – nieletnich w czasie, gdy zbrodnia została popełniona – mężczyzn, którzy podali, że byli świadkami porzucenia przez domniemanych sprawców zwłok. Wkrótce potem wykryto, że ofiara nie miała związków z Florydą.
Świadkowie zeznali, że widzieli, jak domniemani mordercy umieszczają zwłoki w kufrze, później umieszczonym w bagażniku auta. To nie był koniec zebranych poszlak – w trakcie ekshumacji pobrano dość materiału, by przeprowadzić badania DNA.
Przeczytaj także: Widział ciała weselników w punto. Wskazuje, co było najgorsze
Po porównaniu próbek należących do córki Sylvii Atherton i "Jane Doe" okazało się, że zmarła to zaginiona przed laty mieszkanka Teksasu. Same dzieci Arherton wcześniej nawet nie słyszały o sprawie zwłok w bagażniku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.