Czy zwykli Rosjanie mogą się zbuntować przeciwko rządom Władimira Putina i jego reżimu? Dziś to po prostu mało prawdopodobne. Obywatele Federacji Rosyjskiej obawiają się zmian i choć na Zachodzie może to się wydawać niebywałe, ufają prezydentowi. Tak wynika z badań prowadzonych w Moskwie.
Rosjanie zostali zapytani przez socjologów z niezależnego ośrodka Russian Field, czy nadal ufają Władimirowi Putinowi. Efekt? Aż 46 procent mieszkańców Moskwy ufa prezydentowi i popiera nadal jego decyzję o pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Co ciekawe, im respondent młodszy, tym większe poparcie dla głowy państwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W grupie wiekowej 18-26 lat poparcie dla Władimira Putina to nawet 47 procent, a przecież to najbardziej narażona na pobór do wojska populacja. Nikt nie chce trafić na zachód i walczyć w Ukrainie o przeżycie, ale też na razie mieszkańcy stolicy nie musieli się martwić o to, że dostaną list z komisji mobilizacyjnej. Na razie.
Socjologowie uważają, że wzorem poprzednich dekad, mieszkańcy Rosji szybko przyzwyczaili się do nowej sytuacji w kraju. Żołnierze masowo giną na froncie, a wojna nie idzie po myśli Kremla. Panuje drożyzna, inflacja daje się we znaki, a kraj został w zasadzie odizolowany od Zachodu. Ale to Rosjan nie martwi.
Tak samo jak zagrożenie, które czai się dosłownie za rogiem. Częste ataki dronów na Moskwę nie robią już tak silnego wrażenia na mieszkańcach stolicy, jak kiedyś. I nadal nie zmieniły radykalnie ich stosunku do sytuacji na Ukrainie, którą w kraju popierają. Czego to efekt? Ciężko wyrokować, ale wszechobecna i wieloletnia propaganda na pewno robi swoje.
Rosjanie nie patrzą poza swój kraj i interesuje ich to, co dotyczy bezpośrednio ich życia. Psycholog Aleksander Kiczajew ocenia, że jest trochę frustracji i złości w ludziach, ale nie są one nie do pokonania. I na pewno nie sprawią, że w Rosji dojdzie do przewrotu na szczytach władzy. Takiego scenariusza Rosjanie na pewno nie chcą.
Co ciekawe, jeszcze niedawno większość ankietowanych Rosjan popierała działania szefa Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna. Ale po nieudanym puczu rodacy się od niego odwrócili: to wynika z innego sondażu ośrodka Russian Field. Watażka stracił poparcie, choć gdyby wygrał, na jego miejscu znalazłby się Władimir Putin.
Czy Rosjanie popierają zatem tego, kto akurat jest górą? Być może. I być może ich zdanie znów się zmieni, gdy we wrześniu ruszy druga fala mobilizacji do wojska.