Pandemia koronawirusa wprowadziła wiele obostrzeń na całym świecie. Jednym z nich jest obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej. Niektóre osoby nadal nie przyzwyczaiły się do tego środka ochrony i ignorują go. Powoduje to niekiedy napięcia między nimi a osobami kontrolującymi przestrzeganie tych zasad. Sprzeczka w Chicago zakończyła się morderstwem.
Czytaj także: TOK FM: "Popełniliśmy błąd, przepraszamy"
Do tragicznego zdarzenia doszło w sklepie odzieżowym w Chicago. Dwie młode siostry zostały upomniane przez ochroniarza za brak maseczki. Jedna kobieta uderzyła mężczyznę koszem na śmieci i chwyciła za włosy. Druga wyjęła w tym czasie nóż i zadała pracownikowi 27 ciosów w klatkę piersiową, plecy i ramiona. Poszkodowany trafił w ciężkim stanie do szpitala. Niestety jego życia nie udało się uratować.
Czytaj także: Śmiertelny makaron. Nie żyje 9 osób
Kobiety zostały zatrzymane przez policję na miejscu zdarzenia. Nie były notowane przed tym zdarzeniem. Podczas przesłuchania w sądzie prawniczka przekonywała, że siostry działały w samoobronie. Prokurator nie zgodził się z tym. Relacje świadków i nagranie z monitoringu wykluczyło, aby mężczyzna zbliżył się do nich. Sąd nie wyraził zgody na zwolnienie oskarżonych z aresztu za kaucją.
Czytaj także: Nocna decyzja ws. zakazu handlu. Projekt trafił do Sejmu