Brutalne pobicie w Siechnicach, w wyniku którego zatrzymano czterech obywateli Gruzji, nie jest odosobnionym przypadkiem. Ja wskazują statystyki, bardzo wysoki odsetek Gruzinów, którzy przebywają na terenie Polski, popełnia przestępstwa.
Jak informowała niedawno "Rzeczpospolita", spośród 27 tys. obywateli Gruzji aż 2714 obywateli tego kraju popełniło przestępstwa w całym 2023 roku. To oznacza, że co dziesiąty Gruzin miał problem z prawem.
Najczęściej dokonywali kradzieży, jeździli pod wpływem alkoholu, mieli także na koncie przestępstwa narkotykowe, włamania, rozboje. Według "Rzeczpospolitej" przestępcy wykorzystują fakt, że nie potrzebują już wizy do Polski, bo wystarczy paszport biometryczny.
Czytaj również: Gruzini pobili Polaka. Wcześniej rasistowsko zwrócił im uwagę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tylko Gruzini. Były rzecznik policji o skali problemu
Insp. Mariusz Sokołowski był w latach 2008-2015 rzecznikiem Komendy Głównej Policji. Jak przyznaje w rozmowie z o2.pl, nie tylko obywatele Gruzji popełniają coraz więcej przestępstw w Polsce.
Grupy gruzińskie to nie jedyne zagrożenie. Mamy również do czynienia z grupami ukraińskimi i czeczeńskimi, które też działają w naszym kraju. Wraz ze wzrostem liczby osób, które przyjechały do naszego kraju w związku z wojną, pojawiła się wśród nich część, która widziała możliwości rozwinięcia skrzydeł w zakresie działalności przestępczej. To jest dzisiaj olbrzymie wyzwanie dla państwa polskiego, w szczególności dla naszych służb - zauważa Mariusz Sokołowski.
Były policjant uważa, że nieprzyjmowanie osób zza wschodniej granicy nie jest jednak dobrym rozwiązaniem.
Kluczowe jest to, jak zintensyfikować współpracę pomiędzy krajami będącymi poza Unią Europejską, która dostarczałyby informacje na temat swoich obywateli, ale wjeżdżającymi na teren UE tak, aby wyłapać i uniemożliwić wjazd osobom powiązanym ze światem przestępczym, które mogą stanowić zagrożenie dla porządku prawnego w Polsce. Nie jest to proste, ale takie działania powinny być podejmowane - uważa były rzecznik KGP.
Jeden problem to niewpuszczanie przestępców do Polski. Inny - walka z nimi, gdy już tutaj są. Nie jest to zadanie proste tym bardziej, że zdaniem Sokołowskiego policja mało wie na temat takich grup.
Są to grupy bardzo hermetyczne, złożone głównie z ludzi, którzy posługują się swoim językiem, znają się, pochodzą z jednej miejscowości czy środowiska. Wprowadzenie tam funkcjonariuszy operacyjnych i agentów jest niezmiernie trudne, a zatem infiltrowanie takiej grupy też jest zadaniem trudnym - zauważa nasz rozmówca.
Braki kadrowe w policji nie pomagają
Mariusz Sokołowski zwraca także uwagę, że prawdziwa skala przestępczości gruzińskiej, ukraińskiej czy czeczeńskiej w Polsce nie jest znana, bowiem jej ofiarami są często współobywatele, którzy szukali nad Wisłą lepszego jutra.
Zastraszeni przez przestępców przedstawiciele mniejszości boją się zgłaszać na policję. - Nie możemy mówić, że tego problemu nie ma. On jest gdzieś pod skórą, zaczyna nabrzmiewać, ale wyjdzie nam kiedyś na zewnątrz - ocenia. Po chwili dodaje, że również braki kadrowe w policji utrudniają skuteczną walkę z bandytami zza wschodniej granicy.
Obawiam się, że przy brakach kadrowych, które dotyczą nie tylko policjantów pełniących służbę na ulicy, ale także policjantów kryminalnych, odejściach wielu wartościowych ludzi w ciągu ostatnich ośmiu lat ze służby, walka z takimi strukturami przestępczymi będzie niezwykle trudna - ocenia Sokołowski.
Jak zauważa, niegdyś w wydziałach zabójstw czy wydziałach kryminalnych wielu mundurowych pracowało od lat. Znali przestępców, ich kontakty, długość wyroków groźnych osadzonych. Teraz do pracy idą ludzie młodzi - bez takiego bagażu wiedzy i doświadczenia.
Jeśli nałożymy na to fakt, iż przestępcy pochodzą z grup, które w Polsce wcześniej nie istniały, to o wielu takich osobach polskie służby nie wiedzą. Potrzeba zaawansowanych działań już w tej chwili, by te grupy się nie rozwinęły - uważa były policjant.
Czytaj również: Dają 7 tys. na rękę. Sprawdziliśmy, jakie warunki trzeba spełnić
Były policjant: Mamy jeszcze czas, ale jest go coraz mniej
Kradzieże, włamania, rozboje, jazda pod wpływem alkoholu, przestępstwa narkotykowe - to najczęstsze przestępstwa, których maja się dopuszczać obywatele Gruzji i innych państw na wschód od Polski. Zdaniem Mariusza Sokołowskiego coraz częściej dochodzi także do oszustw. Były policjant uważa, że lista przestępstw popełnianych przez obcokrajowców może rosnąć.
Pojawia się pytanie, czy nastąpi na przykład podział rynku pomiędzy poszczególne grupy - kto czym będzie się zajmował, kto komu nie będzie wchodził w drogę. Trudniejsza sytuacja pojawi się wtedy, gdy te grupy zaczną walczyć o rynki wpływów. Będzie to skutkowało wydarzeniami kryminalnymi, o których media będą z pewnością pisały - zauważa.
Były rzecznik KGP przyznaje, że nie chciałby znów znaleźć się w latach 90., gdy grupy przestępcze wyczuły słabość państwa, dlatego ulice nie były tak bezpieczne, jak obecnie.
Policja musi być wsparta bardzo mocno i dofinansowana tak, aby miała ludzi i narzędzia do tego, by nie pozwolić tym grupom rozwinąć skrzydeł. Mamy jeszcze czas, ale jest go coraz mniej - podsumowuje.
Czytaj również: Ukradli mu 2 miliony w stolicy. Ukrainiec trafił do aresztu
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl