Od kilku dni w internecie można znaleźć przerażającą informację o porwaniu 6-latki. Miał ją rzekomo uprowadzić obcy mężczyzna w okolicy Radomia. Policja ostrzega, że informacja jest fałszywa. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", to próba oszustwa.
Okazuje się, że do "porwania" doszło nie tylko w okolicy Radomia. Miejsce rzekomego zdarzenia zmienia się co jakiś czas. Link z informacją udostępniany jest na facebookowych grupach i na prywatnych profilach różnych osób.
Link udostępniany jest automatycznie przez osoby, które w niego wejdą. Klikając w post oszuści mają dostęp do naszego Facebooka i Messengera.Tak rozprzestrzenia się fałszywa informacja i dochodzi do oszustwa na tzw. Blika.
Nasi znajomi na Messengerze mogą dostać wiadomości z prośbą o pożyczenie pieniędzy przez Blika. Część nieświadomych osób zgodzi się i wyśle pieniądze. A to nie jest pierwszy taki post.
Czytaj także: Ujawnił tajemnicę Kaczyńskiego. Szokujące słowa
Podobne posty pojawiają się na innych grupach na Facebooku. Mogą go udostępnić również nasi znajomi, co dzieje się bez ich wiedzy i zgody. Chwytliwe tytuły zachęcają do kliknięcia i wejścia na stronę. Wtedy oszuści mają dostępy do naszych kont.
Podobny problem był jakiś czas temu w Warszawie. Na grupach dla studentów pojawiły się posty zatytułowane "Nie uwierzysz, co ten obcokrajowiec zrobił w akademiku w Warszawie". Wiele nieświadomych osób kliknęło w link w obawie, że dotyczy to ich akademika.
Czytaj także: Rosyjski "król kiełbasy" brutalnie zamordowany
I tak link rozprzestrzeniał się dalej. Oszuści z kont studentów na Messengerze zaczęli wysyłać wiadomości z prośbą o pożyczkę. W ten sposób wielu straciło już pieniądze. Policja ostrzega przed klikaniem w nieznane źródła i podejrzanie wyglądające linki.
Co zrobić, gdy znajomy prosi o wysłanie pieniędzy Blikiem? Jeśli wiadomość wygląda podejrzanie zadzwoń do osoby, która rzekomo prosi o pieniądze. Upewnij się, że nie padła ofiarą oszustwa, a ty nie będziesz kolejną.