Uchodźcy z Afganistanu zostali odnalezieni przez turecką straż przybrzeżną. Jak podaje "Morning Star", już po uratowaniu oskarżyli władze Grecji, że pozostawiono ich na samych środku morza. W dodatku tratwy ratunkowe, którymi płynęli, nie były wyposażone w żaden napęd ani sterowanie.
Przeczytaj także: Uchodźcy dostali się do Europy. Większość ma koronawirusa
(Greckie służby – przyp. red.) zabrały nasze telefony i zapowiedziały, że przyjedzie autobus i zawiezie nas do obozu (dla uchodźców – przyp. red). Ale zabrali nas i wsadzili na statek. Pozostawili nas na morzu w bardzo ciężkim położeniu – opowiadał Omid Hussain Nabizada, uchodźca z Afganistanu.
Przeczytaj także: Ciało uchodźcy w worku. Dramat na łodzi Banksy'ego
Grecy pozostawili uchodźców na morzu bez pomocy?
To nie pierwszy raz, kiedy pod adresem greckich władz padają podobne oskarżenia. "New York Post" przeprowadził śledztwo dziennikarskie, o którego wynikach poinformował w sierpniu bieżącego roku. Jak z niego wynikało, co najmniej 1072 uchodźców opuściło Grecję na tratwach ratunkowych bez napędu i sterowania.
Pozostawianie uchodźców w takim położeniu jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. Grecja odpowiedziała na zarzuty, oskarżając tureckie patrole o spychanie tratw z uciekinierami na ich wody terytorialne. Według wersji Greków straż przybrzeżna regularnie napotyka na grupy usiłujące nielegalnie dostać się do ich kraju, które są tam wysyłane właśnie przez Turków.