Wydanie decyzji w sprawie zatwierdzenia lub odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła do 29 sierpnia.
Czytaj także: Pokazał medal tydzień po jego zdobyciu. Szok w Paryżu
Jeżeli sprawozdanie finansowe zostanie odrzucone, PiS może stracić nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej subwencji.
- Członkowie PKW nie mają żadnych argumentów, dowodów na to, aby kampania PiS była prowadzona w sposób niezgodny z prawem – podkreśla poseł PiS Rafał Bochenek w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były minister rolnictwa, poseł Robert Telus obawia się, że jeżeli sprawozdanie finansowe zostanie odrzucone, wzrosną składki na klub PiS.
Cóż, jeśli będzie potrzeba, to będziemy robić zrzutkę na PiS. Przetrwamy. Tylko że wtedy to europosłowie, którzy lepiej od nas zarabiają, powinni płacić więcej. Teraz płacę co miesiąc 650 zł, a jeśli ziściłby się czarny scenariusz, to pewnie dwa, trzy razy tyle włożylibyśmy na PiS - zdradził Telus w rozmowie z "SE".
Przedstawiciele rządu, mówiąc o nieprawidłowościach w finansowaniu komitetu PiS, wskazują m.in. na działania o charakterze promocyjnym i agitacyjnym, które były podejmowane przez osoby zatrudnione w Rządowym Centrum Legislacji na korzyść kandydującego w wyborach ówczesnego prezesa RCL.
Innym przykładem, który wymaga oceny PKW, są działania prowadzone przez byłe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Środki z funduszu były bowiem traktowane jako sposób na realizację celów wyborczych i wsparcie kampanii politycznych ówczesnego kierownictwa ministerstwa - przekazała KPRM.
- Lepkie ręce PiS najpewniej doprowadzą do utraty części subwencji. Da się w tej formie jednak przetrwać, co pokazał przykład Nowoczesnej - mówi "Super Expressowi" poseł KO Witold Zembaczyński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.