Kwestie finansowe w kontekście Kościoła zawsze wywołują bardzo dużo emocji. Paulinie Matysiak tymczasem nie podoba się to, że duchowni są wyłączeni z odprowadzania podatku od darowizn. Uważa, że nie powinno dochodzić do tego, iż jakaś grupa społeczna ma taką "taryfę ulgową".
W tym miejscu warto odnotować, że księża płacą podatki w formie ryczałtu - od 160 do 1945 zł co kwartał. Wysokość tych danin jest uzależniona od wielkości parafii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Matysiak z Lewicy tymczasem chciałaby opodatkować tzw. kolędę. - Ja bym oczywiście opodatkowała wpływy z kolędy. Dlaczego ktoś ma dostawać jakąś darowiznę w kopercie i nie odprowadzać od tego podatku? W tym momencie mamy to nieuporządkowane. Powinno to być uregulowane, tak jak inne opłaty, np. za ślub, za pogrzeb, za chrzciny. One też są "co łaska", ale jednak z cennikiem - powiedziała "Faktowi".
Jeśli ma się firmę, trzeba się rozliczać, wykazać skąd miało się wpływy, a tutaj jest instytucja, która nie musi tego robić. Wypadałoby zrobić z tym porządek - dodała.
Ojciec Paweł Gużyński reaguje
Obok słów posłanki obojętnie nie przeszedł dominikanin o. Paweł Gużyński. - To populizm. Pieniądze zawsze wzbudzają emocje, myślę, że pani posłanka Matysiak albo próbuje coś ugrać, albo nie ma świadomości, o czym mówi - podkreślił w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Uczestnik programu "Jeden z dziesięciu" sprytnie odpowiedział Sznukowi. Nagranie jest hitem
Następnie zauważył, że w większości europejskich państw datki na Kościół nie są opodatkowane. - W laickiej Francji państwo utrzymuje kościoły i nikt nie protestuje przeciwko temu. Zresztą w części diecezji w ogóle nie zbiera się datków na kolędach. Podobnie z datkami za pogrzeby, śluby i tak dalej. Papież Franciszek wyznaczył kierunek, żeby były wolne od jakichkolwiek opłat. W teorii w Polsce nie wolno używać taryfikatora. Jeśli takie sytuacje się pojawiają, to wybuchają skandale, media o tym informują i ksiądz przeprasza - podsumował duchowny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.