Donald Trump uniknął śmierci i nie odniósł poważnych obrażeń po wydarzeniach, do jakich doszło na wiecu wyborczym 13 lipca w amerykańskim mieście Butler. Zamachowiec ranił go jedynie w ucho, nie było konieczności specjalistycznej hospitalizacji.
To jednak nie oznacza, że kandydat na prezydenta USA wyjdzie z tego bez żadnego szwanku. Simon McCarthy z Trinity College Dublin opowiedział o możliwych konsekwencjach dla zdrowia psychicznego polityka. Powołał się na badania, które wykazały, że trauma postrzałowa może skutkować m.in. ciężką depresją i zespołem stresu pourazowego.
Takie doświadczenia mogą zniszczyć poczucie, że żyje w bezpiecznym (...) świecie, pozostawiając go z poczuciem niepewności — oznajmił na łamach portalu The Conversation.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Psycholog dodał, że wśród osób, które przeżyły coś podobnego, mogą występować również kołatania serca, duszności, nadmierne pocenie się i koszmary, gdy tylko przypomną sobie o tym wydarzeniu. Możliwe jest też reagowanie nieadekwatną agresją na drobne problemy.
To w dużej mierze zależne jest od typu osobowości. Dla ekstrawertyków i ludzi z wysokim poziomem narcyzmu (to od lat zarzucają prezydentowi krytycy), uraz po postrzale jest niezwykle trudny do samodzielnego zwalczenia.
Tacy ludzie mogą stale widzieć zagrożenie, mieć trudności z koncentracją, wybuchy gniewu i przytłaczających emocji — dodał lekarz.
Simon McCarthy zasugerował, że terapia może okazać się pomocna nie tylko dla Donalda Trumpa, ale także naocznych świadków zamachu, którzy zdarzenie widzieli z bliskiej odległości. Każdy z nich może zaobserwować u siebie objawy traumy.
Choć nieudaną próbę zamachu 78-latek z pewnością przekuje w polityczny sukces, kluczowe dla jego zdrowia może być wsparcie rodziny. Powinni sprawić, by czuł przynależność i bezpieczeństwo, aby jak najbardziej zniwelować zespół stresu pourazowego.
Polityka Trumpa zmieni się po próbie zamachu? Może być jak Reagan
Kontrkandydat Joe Bidena w nadchodzących wyborach prezydenckich według specjalisty może poczuć nową misję. Taki schemat można było obserwować u Ronalda Reagana, który został postrzelony w 1981 roku.
Po zamachu poprawiła się jego zdolność do empatii. 40 prezydent USA po zamachu przyznał, że Bóg ocalił jego życie, tym samym powodując u niego większą determinację w zmniejszeniu napięć w ramach zimnej wojny ze Związkiem Radzieckim.
Czytaj też: Kłopoty ojca Rydzyka. "Alleluja i do przodu"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.