Według informacji, jaką Centrum Informacyjne Sejmu przekazało portalowi Interia, w związku z tym wydarzeniem 1 lutego została powołana specjalna komisja. Miała zbadać okoliczności wypadku i ocenić, czy wówczas nie doszło do złamania procedur posługiwania się bronią. Zespół zakończył pracę 24 lutego, a dwa dni później strażnik został zwolniony.
W związku z tym, że postępowanie funkcjonariusza stanowiło naruszenie dyscypliny służbowej, zostało wszczęte przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne z zarzutem popełnienia czynu polegającego na wykonaniu czynności służbowej w sposób nieprawidłowy - przekazało Centrum Informacyjne Sejmu Interii.
Czytaj także: Strzał w Sejmie. Jedna osoba ranna
Do wypadku doszło w niedzielę 31 stycznia przed godziną 13. Strażnik pracujący w budynku Sejmu przed zakończeniem służby zaczął rozładowywać broń, która w pewnym momencie wypaliła. Funkcjonariusz postrzelił się w nogę i trafił do szpitala. Do postrzelenia doszło w osobnym budynku, do którego dostęp mają tylko funkcjonariusze SM.
Czytaj także: W Sejmie zawrzało. Poszło o "sprawę Obajtka"
Według dyrektora CIS Adama Grzegrzółki do sytuacji doszło "podczas rutynowych czynności służbowych". Dodał też, że "w żadnej mierze nie było zagrożone bezpieczeństwo osób postronnych". Centrum Informacyjne Sejmu przekazywało różne wersje i okoliczności tego wypadku.
Z wcześniejszych informacji wynikało że wszczęto je z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego. Czyli w sprawie o "narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Gdyby w toku śledztwa potwierdziła się hipoteza formułowana przez śledczych, to strażnikowi mogło grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Makabra w Londynie. 37-letni Polak ofiarą
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.