9 maja w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa, upamiętniający zwycięstwo ZSRR nad nazistowskimi Niemcami w 1945 roku. W poniedziałek w całym kraju jak co roku organizowane są parady, podczas których Rosjanie chwalą się swoim sprzętem wojskowym.
W tym roku święto ma szczególny wydźwięk, ze względu na prowadzoną przez Rosję wojnę w Ukrainie. Według wcześniejszych doniesień medialnych Władimir Putin liczył, że w ramach corocznego przemówienia na Placu Czerwonym ogłosi wielkie zwycięstwo nad zaatakowanym krajem, jednak jego plan spalił na panewce, gdyż Ukraińcy wciąż dzielnie się bronią.
Samotny protest w Sankt Petersburgu
Na defiladach w największych rosyjskich miejscowościach pojawiły się tysiące Rosjan. Obywatele kraju Putina hucznie świętują, tak, jakby za ich zachodnią granicą z rąk ich rodaków wcale nie ginęli niewinni ludzie. Znalazły się jednak jednostki, które postanowiły dać wyraz swojego sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji w Ukrainie.
W sieci pojawiło się nagranie z Sankt Petersburga, ukazujące osobę, która zdecydowanie wyróżniała się na tle innych uczestników parady. Mężczyzna zamiast rosyjskiej flagi przyniósł ze sobą transparent z napisem "Nie nowej wojnie" i narysowanym symbolem pacyfizmu.
Mężczyzna spacerował sobie spokojnie wśród innych ludzi, którzy wydawali się trzymać od niego z daleka. Jego mini-protest nie trwał za długo, gdyż już po chwili pojawiło się przy nim dwóch policjantów. Funkcjonariusze bez słowa wzięli demonstranta pod ręce i zaprowadzili go do policyjnego pojazdu.
Nie wiadomo, jakie były dalsze losy mężczyzny. Zachowanie protestującego spotkało się z dużym poparciem w sieci. W komentarzach pod wideo udostępnionym na Twitterze internauci chwalą jego odwagę. "Wielki akt męstwa", "mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku", "oby inni poszli w jego ślady" - piszą użytkownicy portalu społecznościowego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.