Lasy Państwowe niemal codziennie serwują dawkę cennych informacji, z których każdy może wynieść coś dla siebie.
Niekiedy jednak zdarza się, że nie chodzi jedynie o naukę, ale również o zabawę. W mediach społecznościowych Lasów nie brakuje zabawnych anegdotek z życia wziętych - dosłownie. Jak się jednak okazuje i z nich może płynąć cenna lekcja.
"Wybrała się na grzyby"
I tak właśnie było ostatnio. Osoba, która zajmuje się administracją Facebookowej strony Lasów Państwowych w Hajnówce wybrała się na grzyby. I choć z pozoru mogła się cieszyć, to jednak nie było do końca takie oczywiste.
Na pierwszy rzut oka spotkała ona w Nadleśnictwie Baligród całkiem pokaźną rodzinkę jadalnych grzybów, zwanych potocznie "Sowami". I rzeczywiście - czernidłaki, bo tak naprawdę nazywają się te grzyby wykazują niezwykle prozdrowotne właściwości. Mówi się, że mogą nawet leczyć cukrzycę i nadciśnienie.
Gdy jednak przyjrzymy się zrobionej przez nią fotografii, możemy dostrzec, że część z nich ma już niestety lekko rozłożony kapelusz. A to oznacza, że grzyb dojrzewa i po ich cudownych właściwościach nie ma śladu - jego kapelusz gwałtownie się rozwija i zamienia w czarną maź, która jest w rzeczywistości masą zarodnikową. Co ciekawe, dawniej z mazi tej wytwarzano atrament.
Adminka wybrała się na grzyby... Natura nas nie rozpieszcza. Tylko proszę się nie śmiać... Szczególnie mieszkańcy Bieszczadów - podpisano zdjęcie.
Akurat w Bieszczadach ostatnio był prawdziwy wysyp grzybów, w tym szlachetnych prawdziwków, czym oczywiście chwaliły się tamtejsi leśnicy.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl