aktualizacja 

Poszła się wyspowiadać. "Moja noga już więcej nie postanie w tym kościele"

755

Spowiedź coraz częściej jest tematem powszechnej dyskusji. Wśród księży nie brakuje takich, którzy kwestie spowiedzi traktują w sposób niemal ortodoksyjny. Tak też było w przypadku czytelniczki portalu kobieta.gazeta.pl, która ze spowiedzi wróciła wręcz oburzona.

Poszła się wyspowiadać. "Moja noga już więcej nie postanie w tym kościele"
Awantura podczas spowiedzi. Ksiądz wyprowadził parafiankę z równowagi (East News, KP)

Przykazania kościelne głoszą, że każdy z wiernych jest zobowiązany przynajmniej raz w roku spowiadać się i przynajmniej na Wielkanoc przyjąć Komunię świętą. Z tego też powodu wielu wiernych do spowiedzi wybiera się właśnie w czasie Wielkanocnym.

Wielu księży spowiada w sposób dyskretny, z zachowaniem szacunku dla człowieka po drugiej stronie konfesjonału. Jednak są też niestety tacy, którzy sprawiają, że czujemy się jak na przesłuchaniu.

W takiej też sytuacji znalazła się niespodziewanie pani Małgorzata. I podzieliła się swoimi odczuciami z czytelnikami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Fundusz Kościelny do likwidacji? "Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa"
Co roku na Wielkanoc chodziłam do spowiedzi. Po prostu czułam taką potrzebę i już. Podczas tegorocznej spowiedzi doszło do ostrej wymiany z księdzem. Moja noga już więcej nie postanie w tym kościele. Oczekiwałam czegoś więcej - wyznała w rozmowie z portalem kobieta.gazeta.pl.

Spowiadała się w konfesjonale. Zaskakująca reakcja księdza

Z czasem coraz ciężej jest nam otwierać się przed księżmi. To obcy ludzie, którym mamy opowiedzieć o trapiących nas na co dzień problemach. Nie wiemy, jak zareagują. W teorii są przykazania, których mają przestrzegać. W praktyce bywa z tym różnie.

Jak już przystępuję do spowiedzi, to jestem bardzo szczera. Tym razem nie było inaczej. Jednak kiedy powiedziałam księdzu, że czasem nie chodzę w niedzielę do kościoła, to ten odpowiedział, że jest to grzech ciężki. Odpowiedziałam mu, że jestem trochę zdziwiona i czy jeśli ktoś inny ukradnie coś lub co gorsza zabije dziecko, to jest on tak samo ciężki, jak opuszczenie niedzielnej mszy świętej? Ksiądz przekonywał, że dokładnie tak jest, bo wtedy zadaję cios Jezusowi i niszczę go - relacjonowała pani Małgorzata w liście przesłanym do redakcji.

Dodała, że po odejściu z konfesjonału przez dobrą chwilę zastanawiała się, czy ksiądz nie żartował. Jak mówi - ta spowiedź odcisnęła piętno na jej zdrowiu psychicznym. Nie sądziła, że zostanie tak potraktowana i gdyby wiedziała, że tak będzie, nie poszłaby do tego duchownego.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić