Spotkanie na bulwarach w Warszawie: dużo policji, niewielu uczestników
Zapraszając na lody i piwo, Marianna Schreiber szybko przyznała, że nie zdziwi się, jeśli na miejscu będzie ona i pięć osób.
Przynajmniej poczuję się jak świadek Jehowy - żartowała w social mediach.
Postanowiliśmy naocznie przekonać się, co z tego wyniknie. I na początku faktycznie frekwencja nie powalała. Pojawili się właściciele mobilnej lodziarni i pięciu policjantów. Później zaczęły się zjawiać pojedyncze osoby. Wszystkich obecnych żona ministra PiS - Łukasza Schreibera mocno zachęcała do spróbowania lodów i piwa, które serwowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piwo? Owszem, ale tylko zero
Ku rozczarowaniu wielu obecnych osób, Schreiber serwowała tylko piwo bezalkoholowe.
Jak wydarzenie zabezpiecza polska policja, to nie powinno być alkoholu - skwitowała.
Szybko jednak stwierdziła, że winien temu jest znany aktywistaJan Śpiewak.
Nie jestem pewna czy Jan Śpiewak nie miał wpływu na to, że restauracja, która jest tutaj za nami, dwa dni przed rozpoczęciem tego wydarzenia odmówiła mi wydania opasek na piwo, które chciałam państwu zaoferować. Alkoholowe. Chciałam wykupić na konkretną kwotę i rozdawać państwu opaski, dzięki którym byście mogli z tej restauracji wziąć to piwo czy cokolwiek. I mimo, że byliśmy umówieni, to odmówili mi. Panie Janku, niech pan tu przyjdzie i doniesie na mnie - stwierdziła zaczepnie założycielka "Mam Dość 2023".
Jeden z uczestników spotkania spytał Mariannę Schreiber, co dzieje się z partią Mam Dość 2023. Jakiś czas temu "Rzeczpospolita" ustaliła, że nie została ona zarejestrowana.
Partia, która widnieje pod moim nazwiskiem, jest w trakcie rejestracji. Jestem w szoku, że nasze wolne sądy działają tak wolno. To nie jest taki pstryczek. Porwałam się z motyką na słońce. Myślałam, że w rok mi się uda. To nieprawda. Partia Mam Dość 2023 nie zdąży przyczynić się do tegorocznych wyborów, nie będzie zbierania pod nią podpisów. Zostało za mało czasu - wyjaśniła Marianna Schreiber.
Dodała jednak, że sama będzie startować. Ugrupowanie, na listach którego ma się znaleźć to centroprawicowa Antypartia, w szeregach której znajduje się m.in. wnuk Anny Walentynowicz.
Czytaj także: Piwo i lody jak nowa wyborcza kiełbasa. Marianna Schreiber kusi potencjalnych wyborców
Jeżeli się nie uda? Marianna ma plan B
Ci, którzy śledzą losy Marianny Schreiber wiedzą, że była przez jakiś czas na szkoleniu wojskowym. I to z wojskiem wiąże swoją pozapolityczną przyszłość.
Jeżeli mi się nie uda, to chciałabym swoich sił w wojsku polskim, bo bardzo mnie to pociąga i stało się częścią mojego życia - przyznała.
Niewykluczone, że postawienie na karierę w wojsku pomoże też w... małżeństwie Marianny Schreiber. Ona sama przyznaje, że jakieś 80 proc. problemów między nią a małżonkiem wzięło się z jej aktywności. Przypomnijmy - Łukasz Schreiber jest ministrem w rządzie PiS.
Wiele kwestii było ciężkich dla mojego męża. Choćby agitowanie pod różnymi budynkami, na przykład domem prezesa. To był błąd i bardzo tego żałuję - przyznała w rozmowie z o2.pl.
Spytaliśmy Mariannę Schreiber, kto sfinansował całe to spotkanie. W końcu jak sama twierdzi - nie stoi za nią sztab ludzi. Na krytykujących, że "siedzi w kieszeni u męża" i to on ją utrzymuje, zaznacza, że sama na co dzień pracuje na prywatnej wyższej uczelni, gdzie jest kierownikiem działu PR. I to ona sama z własnej kieszeni sfinansowała spotkanie z mieszkańcami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.