W nocy z piątku na sobotę na Komendę Miejską Policji w Zamościu wpłynęło niepokojące zgłoszenie. Osoby spacerujące nad tamtejszym zalewem natknęły na się przy brzegu na czyjeś ubrania i dokumenty, lecz w pobliżu nie było ich właściciela.
Czytaj także: Giną po cichu. W Polsce co roku są setki ofiar
Wciąż nie ma śladu po 17-latku
Funkcjonariusze natychmiast pojawili się we wskazanym miejscu. Jak ustalono, znalezione rzeczy należą do 17-latka z powiatu tomaszowskiego. Jeszcze tej samej nocy rozpoczęto jego poszukiwania.
Akcję poszukiwawczą wznowiono w sobotę nad ranem. Zaangażowani są w nią strażacy i WOPR z Zamościa oraz specjalistyczna grupa płetwonurków z Lublina. Służbom pomaga policyjny dron. W działania zaangażowano także przewodnika z policyjnym psem służbowym. Teren zalewu jest tymczasowo zamknięty. Niestety nastolatka nadal nie udało się odnaleźć.
Ustalamy również okoliczności zdarzenia i osoby, z którymi chłopak się wczoraj spotkał - przekazała PAP st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Tragiczny bilans w woj. lubelskim
Niestety wakacje na Lubelszczyźnie rozpoczęły się dramatycznie. W piątek wczesnym popołudniem strażacy ćwiczący nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie zauważyli dryfujące w zbiorniku ciało mężczyzny. Przybyły na miejscu lekarz stwierdził zgon. Ofiara miała około 30 lat.
Tego samego dnia kilka godzin później kolejna tragedia rozegrała nad Jeziorem Białym w Okunince. Utopił się tam 46-letni mężczyzna, który poszedł popływać z kolegami. Policjanci ustalili, że przed kąpielą spożywał alkohol.
Czytaj także: Zaczęło się. Pierwsze kąpielisko zamknięte