oprac. Anna Wajs-Wiejacka| 

Poważne problemy przyjaciela Putina. Sąd wydał wyrok

Po rosyjskiej agresji na Ukrainę wielu bliskich przyjaciół Władimira Putina znalazło się na listach sankcyjnych. Wśród nich jest rosyjski muzyk Siergiej Roldugin. Szwajcarski sąd przyjrzał się jego kontom bankowym. "Nawet w Petersburgu nie można szybko zarobić takich pieniędzy" - stwierdził sędzia.

Poważne problemy przyjaciela Putina. Sąd wydał wyrok
Konta Siergieja Roldugina w szwajcarskich bankach pod lupą. Na ławie oskarżonych czterech pracowników banku (via Getty Images, Mikhail Svetlov)

Na pracownikach szwajcarskich banków ciąży obowiązek dokładnego sprawdzania swoich partnerów. Okazuje się, że kontrola zawiodła w przypadku rachunków bankowych rosyjskiego muzyka Siergieja Roldugina, który znajduje się na liście sankcyjnej jako bliski przyjaciel Putina. Na ławie oskarżonych zasiadło czterech pracowników banku.

Szwajcarski sąd apelacyjny uznał ich za winnych zarządzania funduszami związanymi z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Pracownicy szwajcarskiej spółki zależnej likwidowanego rosyjskiego Gazprombanku nie sprawdzili, czy pieniądze na kontach rosyjskiego muzyka rzeczywiście należą do niego. Jak podaje portal n-tv.de, na pracowników banku sąd nałożył warunkowe kary pieniężne w wysokości do 330 000 franków.

Z ustaleń sądu wynika, że w 2014 roku w Gazprombanku w Zurychu otwarte zostały dwa rachunki, których właścicielem został właśnie Roldugin. W mediach pojawiają się doniesienia, że ​​wiolonczelista i dyrygent jest także ojcem chrzestnym jednej z córek Putina, choć w Moskwie znany jest bardziej jako "portfel Putina".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nagranie z przejazdu kolejowego. "Pośpiech, brawura i głupota". Apel kolejarzy na wakacje

Dwóch z trzech sędziów głosowało za wyrokiem skazującym. Stwierdzili, że oskarżeni celowo nie zweryfikowali, kto jest beneficjentem rzeczywistym rachunków zasilanych dywidendami rosyjskiej spółki medialnej.

Pieniądze na koncie Rouldugina nie należały do niego?

Szwajcarski sąd nie dał wiary, że pieniądze na koncie należą do Rouldugina. - Sądząc po wypłacie dywidendy, udziały Roldugina w spółce medialnej musiały być warte ponad 100 milionów franków — stwierdził przewodniczący składu sędziowskiego. Dodał, że do 2016 roku Roldugin nie był powszechnie znany.

Nawet w Petersburgu nie można szybko zarobić takich pieniędzy. Przydałyby się wyjaśnienia lub sprawdzenie wiarygodności — stwierdził sąd.

Pytaniem w tym przypadku nie jest, do kogo należały środki i czy pochodziły z nielegalnych źródeł, ale raczej, czy złożono wymagane wyjaśnienia. Banki w Szwajcarii mają obowiązek odmówić lub zakończyć stosunki handlowe, jeżeli istnieją poważne wątpliwości co do tożsamości kontrahenta.

Pracownicy banku zaprzecza stawianym im zarzutom i domagało się uniewinnienia. Przekonują, że nie było powodu wątpić w wiarygodność ekonomiczną Roldugina. Rzecznik oskarżonych zapowiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, zdecydują, czy będą się odwoływać czy nie. Następną instancją jest Sąd Federalny, najwyższy sąd szwajcarski.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić