O powrocie do szkół mówi się szalenie dużo. Niektórzy twierdzą, że jest to niebezpieczne, ale są też tacy, którzy uważają, że to już najwyższy czas, by uczniowie znów zasiedli w szkolnych ławkach.
Zamieszanie jest ogromne. Dopiero w czwartek zapadła decyzja, że w szkołach nie będzie obowiązku zasłaniania twarzy, co też budzi kontrowersje.
Eksperci już zastanawiają się, jak będzie przebiegać nowy rok szkolny. Kluczowe będzie to, jak będzie zmieniać się współczynnik R (informuje o tym, ile osób na danym etapie pandemii zaraża jeden chory).
Na razie jest na poziomie 1,1. W pesymistycznych wariantach szacujemy, że może on przekroczyć 2. Wtedy co tydzień liczba zakażonych może rosnąć dwukrotnie - mówi w rozmowie z money.pl dr Jakub Zieliński z ICM z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego (ICM).
Możliwe jednak, że przyrost będzie wolniejszy. - Najbardziej prawdopodobne że liczba zakażeń będzie się podwajała co dwa tygodnie. Jednak nawet i to może przeciążyć służbę zdrowia. Cała nadzieja w tym, że uda nam się na to zareagować, przywracając część obostrzeń i być może wracając do zdalnego nauczania - dodaje Zieliński.
Koronawirus w Polsce. E-learning przywrócony już po 2 tygodniach?
Pojawiają się spekulacje, że już po dwóch, trzech lub czterech tygodniach może dojść do ponownego uruchomienia kształcenia przez internet. Skąd te przewidywania?
Jeśli uczeń zakazi nauczyciela, to ten może mieć objawy po ok. dwóch tygodniach. W tym samym czasie zakażani mogą być kolejni, ale uczniowie mogą nie mieć objawów. Jednak od uczniów pozarażają się inni nauczyciele i po 3-4 tygodniach to na pewno będzie już widoczne - wyjaśnia dr Zieliński.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.