W środę po południu w Gdańsku na Przeróbce doszło do pożaru w budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego.
Przeczytaj też: Strzały w biurowiec w Warszawie. W sieci pojawiło się wideo
Ogień wybuchł po godz. 13 przy ul. Siennickiej, a na miejsce natychmiast skierowano blisko 50 zastępów straży pożarnej, zarówno państwowej, jak i ochotniczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudne warunki akcji ratunkowej
St. bryg. Marian Hinca z Komendy Wojewódzkiej PSP w Gdańsku podkreślił, że głównym celem strażaków jest ograniczenie rozprzestrzeniania się pożaru na kolejne części hali. Budynek o powierzchni ok. 25 tys. mkw. posiada jednolitą połać dachu, co sprzyja szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia.
Dodatkowym utrudnieniem dla strażaków jest zmienny kierunek i siła wiatru, co wymusza częste zmiany miejsca prowadzenia działań, aby zapewnić bezpieczeństwo ratownikom.
Szybka reakcja służb
Wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz zaznaczyła, że wojewódzki system bezpieczeństwa zadziałał sprawnie.
Dosłownie w parę minut dotarły tutaj pierwsze jednostki straży pożarnej i zostały powiadomione zarówno wojewódzkie, jak i miejskie centrum zarządzania kryzysowego – podkreśliła Rutkiewicz.
Przed przybyciem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób. Na miejscu trwają działania mające na celu ustalenie przyczyn pożaru, w które zaangażowani są policjanci oraz biegły z zakresu pożarnictwa.
Reakcja służb i apele do mieszkańców
W obliczu szybko rozprzestrzeniającego się pożaru, służby apelowały do mieszkańców o zamknięcie okien i unikanie przebywania na zewnątrz. Komunikaty przekazywane przez Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podkreślały toksyczność dymu unoszącego się nad Gdańskiem. Z ich informacji wynikało, że powietrze w obrębie zdarzenia jest monitorowane w celu oceny poziomu zagrożenia.
Powietrze cały czas monitorują strażacy w obrębie tej strefy zakładu. Dym idzie do góry i jeżeli się nie przemieszcza bezpośrednio na budynki obok, to nie jest aż tak toksyczny dla mieszkańców - mówił st. bryg. Karol Kierzkowski z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.
Służby podkreślały potrzebę zachowania bezpiecznej odległości, około 1 km od miejsca pożaru.
Przeczytaj też: Atak na autobus w Warszawie. Wiemy, co z kierowcą
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.