Kolejny pożar w Rosji, tym razem to na pewno podpalenie. Świadkowie widzieli, jak anonimowy mężczyzna podchodził do budynku Rosgwardii w Komsomolsku nad Amurem w Kraju Chabarowskim. Oblał wejście benzyną, podpalił i uciekł w kierunku rzeki.
Strażacy musieli ugasić płonące wejście do budynku. Według wstępnych ustaleń nikt nie został ranny – poinformowała lokalna gazeta.
Czytaj też: Putin zdecydował. Złożył podpis. Wielka czystka
Do podpalenia doszło 3 maja późnym wieczorem. Policja szuka podpalacza, kierujące nim motywy są nieznane. Zagraniczni internauci dopatrują się w tym aktu buntu wobec wojny w Ukrainie.
Podpalono biuro Rosgwardii w Komsomolsku nad Amurem. Rosgwardia to osobista gwardia pretoriańska Putina – podpisał nagranie Igor Sushko, Amerykanin ukraińskiego pochodzenia, który lubuje się w publikowaniu nagrań pokazujących pożary w Rosji.
Komentujący cieszą się z tego, co uważają za "przebudzenie" Rosjan. Niektórzy zastanawiają się, czy dobrym pomysłem byłoby stworzenie instrukcji dla ruchu oporu w Rosji na temat "Jak popełniać akty wandalizmu i nie dać się złapać". Inni kpią, sugerując, że lokalne władze na pewno będą twierdzić, że to był wypadek, a nie celowe podpalenie.
"W piątek wieczorem w Rosji bywa gorąco", "Kolejny? Rozkręcają się", "Aż dziw, że więcej koktajli Mołotowa nie lata", "Czemu Kreml jeszcze niespalony?" – to tylko niektóre z komentarzy.
Czytaj też: Rosyjska modelka wypadła z okna. Nie żyje
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.