Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo dotyczące pożaru metanu, który wybuchł w środę w kopalni Knurów-Szczygłowice. W wyniku tego zdarzenia rannych zostało kilkunastu górników, a jeden z nich zmarł w czwartek w szpitalu.
Śledztwo jest prowadzone pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu zdrowiu wielu osób mającego postać zapłonu metanu na ścianie na poziomie 850, w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba, a 16 innych doznało uszczerbku na zdrowiu — wskazuje rzeczniczka gliwickiej prokuratury, Karina Spruś, cytowana przez Polską Agencją Prasową.
Śledztwo prowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach oraz specjaliści z zespołu ds. katastrof, który działa od 2017 r. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu niedługo po wypadku, zabezpieczyli dokumentację kopalni, urządzenia mierzące stężenie metanu oraz zapisy korespondencji radiowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mamy listę osób pokrzywdzonych i placówek, do których zostali przewiezieni. Zapewne w przyszłym tygodniu zaczniemy ich przesłuchiwać – zapowiedziała prok. Spruś.
Prokurator Spruś dodała, że za pokrzywdzonych uznać należy nie tylko górników, którzy zostali ranni, ale wszyscy, którzy znajdowali się w strefie zagrożenia.
Ewakuacja i działania po wypadku
W wyniku pożaru ewakuowano 44 górników z zagrożonego rejonu. Kilkunastu z nich trafiło do szpitali, w tym do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W czwartek szpital poinformował o śmierci jednego z poszkodowanych.
Po wypadku rozpoczęto akcję odizolowania zagrożonego rejonu. W wyrobiskach budowane są tamy przeciwwybuchowe, aby zapobiec dalszym zagrożeniom.
Prokuratura zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu rozpocznie przesłuchania poszkodowanych górników oraz innych osób przebywających w zagrożonym rejonie. Wszystkie te działania mają na celu wyjaśnienie przyczyn tragedii i zapobieżenie podobnym zdarzeniom w przyszłości.