Jak informuje "Tygodnik Podhalański", w restauracji przy dolnych Krupówkach zapaliła się sadza. Pożar wybuchł w czwartek, 29 lutego, w godzinach wieczornych.
W związku z tym, że ogień pojawił się w przewodzie kominowym drewnianego budynku, sytuacja została potraktowana bardzo poważnie. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się trzy wozy strażackie. Do akcji wysłano strażaków z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Zakopanem, a także ochotników z Kościeliska i Olczy.
Pożar szybko udało się opanować. Budynek został sprawdzony kamerą termowizyjną. Ogień nie rozprzestrzenił się poza komin - mówi Andrzej Król-Łęgowski z Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czujny nawet podczas urlopu
Fakt, że sytuację udało się szybko opanować, nie jest dziełem przypadku. "Aniołem stróżem" drewnianej restauracji okazał się być strażak z JRG Legionowo, który wypoczywa pod Giewontem. Mężczyzna pozostał czujny nawet podczas urlopu. Jak podaje "Tygodnik Podhalański", to właśnie on zauważył pożar.
Do pożaru sadzy dochodzi najczęściej w wyniku jej nagromadzenia się w przewodzie kominowym. Sadza może zapalić się od iskry lub płomienia z paleniska, a pożar sadzy szybko może się przekształcić w pożar całego budynku. Dlatego warto zadbać o przegląd przewodów kominowych.