W zniszczonym przez Rosjan Mariupolu trwają prace nad "zaprowadzeniem porządku". Rosyjska propaganda chce pokazać, że miasto powoli wraca do normy, co według mieszkańców nijak nie ma pokrycia w rzeczywistości. Ostatnia akcja propagandowa zakończyła się dla kilku Rosjan tragicznie.
Rosyjscy saperzy w Mariupolu rozpoczęli rozminowywanie gazociągu. Bojownicy pozostawili po sobie setki śmiertelnych pułapek: min, granatów, niewybuchów. Rozbrajanie ich to prawdziwie koronkowa robota. Korespondent "Izwiestii" Roman Polszakow szedł z saperami przez pole minowe – opisała materiał o saperach rosyjska telewizja Kanał 5.
Pozowali do zdjęcia. "Minus trzech saperów. Róbcie tak dalej"
Kilkanaście godzin później doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko poinformował z zadowoleniem, że podczas rozminowywania gazociągu w Mariupolu rosyjscy saperzy "skutecznie dokonali samozniszczenia".
Rozminowywanie gazociągu do zdjęcia – minus trzech saperów rano. Nie wiem jak wy, ale lubię tę dynamikę propagandy. Oby tak dalej – zachęcał ironicznie rosyjskich propagandzistów Andriuszczenko.
Nie jest to pierwszy wypadek rosyjskich saperów w Mariupolu. Jak informowały ukraińskie media, wcześniej podczas rozminowywania terenu zakładu hutniczego Azowstal czterech saperów padło ofiarą ładunku wybuchowego pozostawionego przez obrońców.
Mariupol został prawie całkowicie zniszczony przez ostrzał wroga, łącznie z infrastrukturą komunalną, szpitalami i szkołami. Nie ma normalnych dostaw prądu, wody i gazu. Od początku rosyjskiej inwazji w mieście zginęło około 22 tys. cywilów. Ponad 50 tys. deportowano do Rosji i czasowo okupowanych terytoriów obwodu donieckiego – przypomina Ukrinform, państwowa agencja prasowa Ukrainy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.