Melony Wagner jest właścicielką jednej z amerykańskich restauracji w Baltimore. Odczuła ona dość boleśnie skutki koronawirusa, jednak branża gastronomiczna dostaje zielone światło na powolny powrót na rynek. Pojawia się jednak w związku z tym jeden, bardzo duży problem.
Pracownicy nie mają zamiaru wracać do pracy. Restauracja oferuje póki co posiłki wydawane na wynos, a właścicielka do obsługi zamówień musiała zatrudnić uczniów szkół wyższych. Powodem są świadczenia socjalne, które bezrobotni otrzymali od państwa na czas epidemii.
Pracownicy wolą zostać w domu. "Wcale im się nie dziwię"
Prezydent Donald Trump podpisał 27 marca 2020 roku ustawę o charakterze specjalnym (CARES Act). Ustawa ta ma na celu pobudzenie gospodarki amerykańskiej poprzez, między innymi, wsparcie osób indywidualnych, które straciły pracę w związku z epidemią koronawirusa. Zapewnia ona dodatkowe 600 dolarów tygodniowo dla kwalifikujących się osób na wypadek bezrobocia trwającego przez okres do czterech miesięcy.
Okazuje się, że dla wielu pracowników restauracji ten zasiłek jest wyższy niż to, co do tej pory zarabiali będąc w pracy. Nic więc dziwnego, że zdecydowana większość z nich woli zostać w domu i pobierać zasiłek od państwa. Właścicielka zapewnia, że doskonale rozumie tę sytuację.
Nie chcą wrócić, ponieważ dostaliby wtedy mniej pieniędzy, niż dostają teraz. Nie jestem nawet zła, ani nie jest mi z tego powodu przykro. Kto chciałby wracać, pracować po kilka godzin dziennie i dostawać za to mniejszą wypłatę, jeżeli więcej pieniędzy wpływa na konto za siedzenie w domu - mówi Melony Wagner w wywiadzie dla stacji FOX5.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.