Martin G. został oskarżony o przywłaszczenie auta i jego zniszczenie. Jednak po przeanalizowaniu dowodów sąd uznał, że G. w chwili zdarzenia był niepoczytalny ze względu na hipoglikemię – gwałtowny spadek cukru we krwi sprawił, że zaczął się dziwnie zachowywać, m.in. wsiadł do cudzego pojazdu.
Przeczytaj także: Opolskie. Martin G. rozbił McLarena klienta. Zaskakujący wyrok w sprawie
Oskarżony wpadł w hipoglikemię. Zaczął się zachowywać w sposób odmienny, czego jednocześnie nie był w stanie sam wychwycić. W efekcie tego przestał się kontrolować – uzasadnił wyrok sędzia Artur Sobczak.
Rozbił żółtego McLarena. Prawomocny wyrok w sprawie Martina G.
Według NTO.pl, ze względu na brak ubezpieczenia McLarena, który był przeznaczony na sprzedaż, wszystkie koszty ostatecznie spadły na właściciela komisu. Nic dziwnego, że wyrok sądu rozczarował go do tego stopnia, że podjął decyzję o wniesieniu apelacji. Takie same kroki powziął również obrońca G.
Przeczytaj także: Chciał pobić rekord świata. Śmiertelną próbę nagrała kamera
Wyjazd samochodem na drogę publiczną był złamaniem wszystkich, dotychczasowych zasad obowiązujących w komisie. Ten McLaren nie był nawet ubezpieczony, bo był przeznaczony na sprzedaż i Martin G. doskonale o tym wiedział. Nie miał prawa nim jeździć – wyjaśnił w rozmowie z NTO.pl właściciel komisu.
Przeczytaj także: "Strażacy mieli miękkie nogi". 18-letnia Patrycja nie żyje
W piątek 18 czerwca Sąd Okręgowy w Opolu (woj. opolskie) uznał obie apelacje za nieuzasadnione. W konsekwencji doszło do utrzymania w mocy i zarazem uprawomocnienia się pierwszego z wyroków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.