25-letni Mateusz z Lądku w powiecie słupeckim, zaginął 10 października 2024 r. Tego dnia wyjechał z domu samochodem, a matce powiedział, że jedzie do pracy. Jak informuje lokalny portal slupca.pl, rodzina zgłosiła jego zaginięcie, gdy nie wrócił na noc. Wkrótce wyszło na jaw, że mężczyzna nie mówił prawdy. Od miesiąca nie pracował w firmie, o której mówił bliskim.
Kilka dni po zaginięciu Mateusza znaleziono jego samochód. Znajdował się w Manowie, oddalonym o ponad 300 km od domu mężczyzny. Auto miało uszkodzony przód i było zamknięte. Ponadto nie miało tablic rejestracyjnych. Funkcjonariusze ustalili, że telefon Mateusza logował się w okolicy, ale jego samego nie odnaleziono.
Zwłoki w lesie pod Koszalinem
Niestety wszystko wskazuje na to, że trwające od kilku miesięcy poszukiwania mają tragiczny finał. 20 marca pracownik nadleśnictwa odkrył zwłoki w rezerwacie Mechowisko Manowo. Obok ciała znajdował się bagaż z dokumentami Mateusza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
20 marca około godz. 12 dyżurny koszalińskiej komendy został poinformowany przez pracownika nadleśnictwa o znalezieniu zwłok w kompleksie leśnym w rezerwacie przyrody Mechowisko Manowo – poinformowała Izabela Sreberska z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie cytowany przez portal slupca.pl.
Jak dodała, w pobliżu zwłok znajdował się bagaż, a w nim dokumenty poszukiwanego 25-latka.
Policja zleciła badania laboratoryjne, by potwierdzić tożsamość zmarłego. Na razie śledczy czekają na wyniki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.