Lubelskie. Dramat z udziałem psów
Gdyby nie leśniczy Jakub, sarna zginęłaby na miejscu rozszarpana przez psy. Jak relacjonują Lasy Państwowe, mężczyzna wyskoczył jednak z auta i odgonił czworonogi, tym samym w ostatniej chwili ratując sarnie życie.
Niestety, stan rannego zwierzęcia był bardzo poważny. Sarna miała mnóstwo otwartych ran szarpanych. Konieczna była specjalistyczna pomoc. Na miejsce wezwano policję, a zwierzę zostało zabrane w bezpieczne miejsce, gdzie zbadał je weterynarz.
Czytaj także: Odkrycie w lesie. To śmiercionośna broń Hitlera
Stan zwierzęcia był na tyle poważny, że trzeba było zorganizować transport do specjalistycznego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. Najbliższy był w Poleskim Parku Narodowym i tam Kuba i inni leśnicy, którzy przyjechali pomóc, odwieźli zwierzę – podaje Nadleśnictwo Parczew, na którego terenie doszło do zdarzenia.
Teraz w Ośrodku Specjalnym Poleskiego Parku Narodowego ranny koziołek dochodzi do siebie. Gdy odzyska zdrowie, wróci na wolność.
Leśnicy apelują o rozwagę
Puszczane luzem psy stanowią ogromne zagrożenie dla leśnych zwierząt.
Psy puszczane luzem, czy te, które w każdej chwili mogą wyjść za ogrodzenie i wałęsać się po okolicy, to duże zagrożenie dla dzikich zwierząt. Apelujemy o rozwagę i odpowiedzialność w pilnowaniu swoich czworonogów! – piszą Lasy Państwowe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.