Nikki Vasconez z Filadelfii po ukończeniu studiów pracowała jako pełnoetatowy prawnik ds. nieruchomości. Choć zarabiała sporo, bo aż 75 000 dolarów rocznie (ok. 321 tys. zł), z czasem uznała, że takie życie nie spełnia jej oczekiwań. Kobieta była znudzona i wycieńczona pracą w kancelarii.
Moje dni były długie, ponieważ dojeżdżałam 90 minut w jedną stronę. Wychodziłam z domu o 6 rano i wracałam dopiero o 18:30. w nocy. Miałam nawet wypadek samochodowy, ponieważ byłam tak wyczerpana fizycznie i psychicznie - tłumaczyła w jednym z filmów na TikToku.
33-latka postanowiła coś z tym zrobić. W 2020 zainteresowała się zwierzęcą psychologią. Zaczęła ćwiczyć na domowych czworonogach rodziny i przyjaciół. Wkrótce założyła konto na Instagramie, gdzie relacjonowała swoje - jeszcze wtedy - hobby. Chętnych na skorzystanie z jej usług przybywało, a kobieta stopniowo zyskiwała rozpoznawalność.
Dokładnie rok później uruchomiła swój biznes Nikki Vasconez Animal Communication. Klientów zyskuje za pośrednictwem profili w mediach społecznościowych. Pobiera 350 dolarów za jednogodzinną sesję. Liczba chętnych wręcz ją przytłoczyła.
Kiedy założyłam konto na TikToku, w ciągu kilku miesięcy zyskałam 175 tys. obserwujących, a do stycznia 2022 r. musiałam przestać przyjmować rezerwacje, ponieważ byłam tak zawalona. Musiałem utworzyć listę oczekujących, na której znajdowało się łącznie 4 tys. osób, które prosiły mnie o rozmowę z ich zwierzętami - wyznała 33-latka.
Rozmawia ze zwierzętami?
Na czym polega praca Nikki? Kobieta spotyka się ze zwierzętami na żywo lub online -wówczas właściciele muszą wręczyć jej fotografię swojego pupila. Jedyne informacje, których potrzebuje, by nawiązać "kontakt" to imię, płeć i imiona właścicieli zwierzaka. Kobieta następnie przygląda się zwierzęciu i jak twierdzi, "telepatycznie" zadaje im serię pytań, a następnie nagrywa ich "odpowiedzi" na swoim telefonie.
"Kiedy komunikuję się ze zwierzętami, czasami widzę przed oczami obrazy lub słyszę określone zwroty. Nie słyszę ich akcentu ani tonu głosu, ale zawsze wyczuwam ich osobowość – wyjaśniła na TikToku.
Większość zwierząt, z którymi pracuje Nikki, to zwierzęta domowe, takie jak psy i koty, ale "rozmawiała" również z końmi, krowami, świniami i ptakami. Twierdzi, że "kontaktuje" się także z pupilami, które odeszły.
Czytaj także: Szczury dostały specjalne plecaki. Zdjęcie obiegło sieć
Z mojego doświadczenia wynika, że zwierzęta zawsze były szczęśliwe i wolne. Nigdy nie miałam ani jednego smutnego zwierzęcia - zdradziła kobieta.
Nikki twierdzi, że właściciele zwierząt są zaskoczeni dokładnością informacji, jakie przekazuje im 33-latka. Na TikToku przytoczyła m.in. historię chorego kota. Zmartwieni właściciele nie wiedzieli, co dolega ich czworonogowi, a weterynarze nie potrafili mu pomóc. Nikki po "rozmowie" z mruczkiem miała prawidłowo go zdiagnozować.
Nie wiadomo, ile jest prawdy w tym, o czym opowiada Amerykanka. Najważniejsze jednak, że uszczęśliwia innych ludzi i siebie. - Nie mogłabym być szczęśliwsza, robiąc to, co kocham najbardziej - podsumowała na tiktokowym wideo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.