Zdaniem adwokata Filipa Paluszka zwiększenie wymiaru kar jest rozwiązaniem zdecydowanie prostszym niż wprowadzenie nowego typu przestępstwa, czyli tzw. zabójstwa drogowego z uwagi na to, że występuje problem w określeniu znamion takiego czynu. Mecenas podkreśla jednak, że zmiany w prawie są konieczne.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w ubiegły piątek na platformie X o trwających pracach nad zmianą prawa w zakresie walki z przestępczością na polskich drogach. Resort przekazał, że "analizie poddane zostaną m.in. pojawiające się w przestrzeni publicznej postulaty zmian przepisów, takie jak wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego".
Adwokat Filip Paluszek w rozmowie z Polską Agencją Prasową przypomniał, że sprawcy śmiertelnych wypadków często muszą się liczyć z zarzutami nieumyślnego lub umyślnego spowodowania wypadku komunikacyjnego, tj. art. 177 Kodeksu karnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natomiast w takich przypadkach, jak ostatni tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej, czy ubiegłoroczny wypadek na A1 koło Piotrkowa Trybunalskiego, prawo karne nie penalizuje w adekwatny sposób właśnie takich zdarzeń, gdzie dochodzi do rażącego wręcz naruszenia zasad bezpieczeństwa. Stąd wziął się głośny postulat wprowadzenia pojęcia zabójstwa drogowego do kodeksu karnego – wyjaśnił adwokat.
Jednak samo pojęcie "zabójstwo drogowe" stwarza problemy związane z określeniem znamion takiego czynu. Chodzi m.in. o określenie, jaka jest postać zamiaru sprawcy, w jakich okolicznościach dochodzi do rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa na drodze, takich jak: przekroczenie prędkości, agresywny styl jazdy czy prowadzenie pojazdu mimo posiadania sądowego zakazu.
Precyzyjne określenie etapu, od którego mamy do czynienia z rażącym naruszeniem zasad bezpieczeństwa wydaje się niemożliwe do sprecyzowania wprost w przepisie – podkreślił mecenas Paluszek.
Dodał, że zdarzało się postawienie zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, tj. art. 148 Kodeksu karnego. Wyjaśnił, że przy zamiarze ewentualnym sprawca nie chce, żeby nastąpił skutek w postaci śmierci, ale też nie chce, aby nie nastąpił.
Natomiast sprawca, który przekracza dozwoloną prędkość albo prowadzi pojazd pod wpływem alkoholu, nie obejmuje swoim myśleniem skutku w postaci wypadku śmiertelnego. Z uwagi na to, że zamiaru nie można domniemywać, taka kwalifikacja jest trudna do wykazania przez oskarżyciela przed sądem – zaznaczył adwokat.
Kara nieadekwatna do winy. Zmiany w prawie są potrzebne
Mecenas zaznacza, że zmiany w prawie są potrzebne, gdyż w tej chwili kodeks karny przewiduje nieadekwatne kary za doprowadzenie do tragicznych sytuacji.
Jedną z propozycji rozwiązania tej kwestii – oprócz ewentualnego wprowadzenia pojęcia "zabójstwa drogowego" do Kodeksu karnego – powinno być jego zdaniem zwiększenie wymiaru kary w przepisach regulujących naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Czytaj także: Tak wyglądało zatrzymanie Łukasza Ż. Nowe doniesienia
Adwokat zwrócił uwagę, że o ile ostatnie nowelizacje faktycznie zaostrzyły odpowiedzialność sprawcy, który zbiegł z miejsca wypadku, czy kierował po spożyciu alkoholu lub środków odurzających, to na uboczu wciąż pozostały kwestie brawury czy agresji uczestników ruchu drogowego.
Zwiększenie wymiaru kar jest rozwiązaniem zdecydowanie prostszym niż wprowadzenie nowego typu przestępstwa. W przeprowadzonym przed sądem postępowaniu zostanie wykazane, w jaki dokładnie sposób te reguły naruszono - zaznaczył mecenas.
Obecnie górna granica za wypadek ze skutkiem śmiertelnym to 8 lat.
Czytaj także: Tak wyglądało zatrzymanie Łukasza Ż. Nowe doniesienia