Tak jak bardzo górnolotne jest mówienie o tym, że daną sprawą żyje cały świat, to w przypadku procesu Daniels i Trumpa jest to uzasadnione. Od kilku miesięcy trwała niebywale głośna batalia sądowa, między byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych, a aktorką filmów dla dorosłych.
Powodem ich sporu miały być "ciche pieniądze", które Trump miał wręczyć Daniels, aby ta milczała o stosunku, jaki odbyła z nim w 2006 roku. Zapłata miała pomóc mu zwyciężyć w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Właśnie w tej sprawie postawiony został mu wyrok.
Kandydat Republikanów wszystkiemu jednak zaprzeczał, zarzucając jej kłamstwo. Jak się jednak okazało, sąd nie uwierzył w jego zeznania i uznał go za winnego wszystkich zarzutów. Prawnik Trumpa zapowiada jednak, że nie odpuści i złoży apelację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Konie nad Morskim Okiem. Słowaccy turyści zabrali głos
Prawnik Stormy Daniels zabrał głos po wygranym procesie
Tuż po zakończeniu procesu wypowiedzieć się w mediach postanowił prawnik Stormy Daniels, Clark Brewster. Szczególnie ciekawe okazało się wyznanie mówiące o stanie emocjonalnym jego klientki. Jak stwierdził, po ogłoszeniu wyroku 45-letnia była aktorka branży dla dorosłych "odczuła ulgę".
Jednocześnie nie odpuścił on wbicia szpilki w kierunku byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wyrok, który zapadał na korzyść jego klientki, uznał on za demonstracje wartości, z jakich ten kraj jest znany. Mowa tutaj o równości wobec prawa.
Nikt nie stoi ponad prawem, a bezinteresowna, ciężka praca każdego z tych przysięgłych powinna być szanowana i doceniana - komentował wynik procesu Clark Brewster.
Chociaż proces dobiegł końca, wciąż nie jest wiadome czy nie powrócimy do niego za jakiś czas. Jeśli środowisko Trumpa złoży apelację, sprawa najprawdopodobniej powróci przed ławy przysięgłych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.