Jak podano w akcie oskarżenia, Benjamin Netanjahu miał dopuścić się oszustw, przyjmowania łapówek oraz nadużywać władzy. Premier Izraela rzekomo wykorzystywał swoje wpływy, aby przepchnąć przepisy korzystne dla firmy telekomunikacyjnej Bezeq. W ramach rewanżu polityk mógł liczyć na pozytywne artykuły na należącym do tej korporacji portalu Walla.
Benjamin Netanjahu – zarzuty. Czego miał dopuścić się premier Izraela?
Jak podaje Associated Press, przedstawiciele prawni Benjamina Netanjahu domagali się od prokuratury podania im dodatkowych informacji. W odpowiedzi przedstawiciele prokuratury ujawnili opinii publicznej, że dysponują aktami sprawy, które zawierają opisy łącznie 315 żądań przedstawiania przez media premiera i jego bliskich w pozytywnym świetle.
Przeczytaj także: "Historyczny kamień milowy" czy kolejne protesty? Donald Trump ujawnia pokojowy plan dla Bliskiego Wschodu
Aż 150 razy żądania miał osobiście wysunąć sam Netanjahu. Według ustaleń AP News premier Izraela nalegał, aby artykuły i inne wzmianki przedstawiane w mediach, których bohaterem był on albo jego krewni, miały bardziej pozytywny wydźwięk. Jednocześnie oczekiwał czegoś przeciwnego wobec swoich rywali politycznych.
Przeczytaj także: Zdjęcie obiegło świat. To poruszający i niespotykany widok
Benjamin Netanjahu miał umyślnie wywierać presję na kierownictwu Bezeq. Premier Izraela rzekomo groził, że jeśli portal Walla opublikuje informacje, które mogłyby postawić go w złym świetle, zablokuje wprowadzenie korzystnych dla firmy przepisów. Żądania Netanjahu nie dotyczyły wyłącznie treści poszczególnych tekstów, lecz również zdjęć, które mogłyby postawić jego i bliskich w niekorzystnym świetle.
Przeczytaj także: Izrael. Świat w szoku. Odkryto ołtarz boga Pana
Premier Izraela naciskał ponoć na dziennikarzy Walla m.in. w sprawie tekstu o sukience, którą jego żona założyła na uroczystość zaprzysiężenia parlamentu. Netanjahu miał zażądać zdjęcia materiału o negatywnym wydźwięku i zastąpienia go tekstem przychylnym dla Sary Netanjahu.