Dlaczego Duda, na co dzień aktywny w mediach społecznościowych, nie poświęcił ani jednego wpisu stanowi wyjątkowemu? To pytanie - czy wręcz zarzut - pojawiało się w ciągu ostatnich kilku dni wśród internetowych komentarzy.
W dniu decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego prezydent udał się na mecz piłkarski z Albanią. Zdjęcie z tego wydarzenia zamieściła także Kancelaria Prezydenta. Również na Twitterze. Wywołało to lawinę nieprzychylnych komentarzy i falę krytyki.
Dlaczego Andrzej Duda nie odniósł się do tego co dzieje się na granicy czy stanu wyjątkowego? Zapytaliśmy o to osoby z jego otoczenia. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że z jednej strony wynika to z charakteru komunikacji przyjętej przez prezydenta. Z drugiej - z chęci niezaogniania sytuacji konfliktu granicznego.
"Chcielibyście, żeby był jak Trump?"
Z jednej strony Duda przyjął taki, a nie inny sposób komunikowania się w mediach społecznościowych. Konto obsługuje sam, co wśród polityków nie jest normą - mówią nasi rozmówcy.
Pamięta pan, jak oburzali się dziennikarze na to, co wyprawia Trump na Twitterze? Chcielibyście, żeby Andrzej Duda robił tak samo jak on? To dopiero dziennikarze mieliby używanie - mówi o2.pl osoba z kręgu Kancelarii Prezydenta.
Dodaje, że wynika to także z tego, iż Duda chce możliwie unikać w mediach społecznościowych trudnych czy kontrowersyjnych tematów. A sprawa stanu wyjątkowego do takich należy. Dotyczy jednak bezpieczeństwa narodowego i wielu zwykłych Polaków.
Aktywność prezydenta w sieci. Taka jest strategia
Inna osoba związana z Kancelarią przekonuje, że takie działanie jest świadomym zabiegiem głowy państwa. Powód jest jeden: sprawa ma dawać możliwie jak najmniejszą pożywkę białoruskiej i rosyjskiej machinie propagandowej. Ta jest sprawna i aktywna.
Pewnie, że mógł coś napisać. Ale co by to zmieniło? Temat został załatwiony sprawnie, udział prezydenta, choć kluczowy, był stosunkowo mało eksponowany - opowiada o2.pl rozmówca. Podobnie jak poprzedni, chce pozostać anonimowy.
Dodaje, że taką strategię przyjęto, aby władze w Mińsku nie "grzały" tematu. Niebawem rozpocznie się faza aktywna manewrów ZAPAD-2021, a tymczasem na pograniczu polsko-białoruskim pojawia się polska armia i żołnierze z bronią długą.
Informacyjnie sami dalibyśmy im broń do ręki. A tak, kiedy Łukaszenka zobaczy, że nie osiąga propagandowych efektów, które sobie założył, to cała ta awantura ma szansę przyschnąć - kontynuuje.
Tym bardziej, że w działaniach wobec Białorusi i migrantów Polskę wspiera Komisja Europejska. Duda próbuje więc wyjść z medialnego klinczu suchą stopą: nie nagrzewać emocji zarówno wśród swoich przeciwników, jak i zwolenników, oraz nie dać amunicji białoruskim propagandystom.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.