Hasło ''Polska w budowie'', wykorzystywane niegdyś przez polityków PO w kampanii wyborczej, samo ciśnie się na usta podczas oglądania tego spotu. Tyle że w tym przypadku to ''Olsztyn jest w budowie''.
Na profilu facebookowym prezydenta Olsztyna pojawił się kilkuminutowy film, który ma być krótkim podsumowaniem działań z ostatnich trzech lat. Już z pierwszych sekund spotu dowiadujemy się, że Olsztyn to ''gmina dobra do życia'', ''lider w wykorzystaniu unijnych pieniędzy'' i miasto uznane przez Brytyjczyków za jedno z najlepszych odkryć podróżniczych.
Lektorka podkreśla również, że miasto to ''wszechobecna budowa'', a wyjaśniając związane z tym niedogodności dodaje, że ''musi być gorzej dziś, żeby jutro było lepiej''.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film robi bardzo dobre wrażenie. Zadbano o malownicze ujęcia i kadry z drona, żywiołową muzykę i energiczną lektorkę, która jednym tchem wylicza długą listę miejskich inwestycji.
Olsztyn się zmienia. Świadczą o tym liczby. Kilkanaście małych i kilkadziesiąt dużych inwestycji tylko w trakcie trzech ostatnich lat. A do tego niezliczona ilość wydarzeń społecznych, kulturalnych i sportowych. Z pewnością nie stoimy w miejscu. I to jest sukces — takimi słowami zakończono spot.
Propaganda za 12 tys. złotych?
Olsztyn krainą mlekiem i miodem płynącą? Choć po obejrzeniu spotu można odnieść takie wrażenie, komentarze zamieszczane przez internautów rzucają nieco inne światło na wydarzenia z ostatnich lat. Niektórym mieszkańcom Olsztyna produkcja, delikatnie mówiąc, nie przypadła do gustu.
Widzę, że w Olsztynie rozwija się przede wszystkim mała kinematografia propagandowa. Łatwiej jest Panu wybudować nową krańcówkę tramwajową pod Wysoką Bramą, niż zagospodarować lub chociaż zasypać dziurę po wykopaliskach, która jest tam od ponad dekady. I tak jest ze wszystkim. Lać beton i asfalt jest łatwo, ale zarządzać miastem już trudniej — gorzko podsumowuje jeden z internautów.
W pozostałych komentarzach czytamy m.in. o obwodnicy, która ''ciągle się zapada'', ''zabetonowanym jeziorze Ukiel'', wycinaniu drzew, zamykaniu firm, eksodusie młodych Olsztynian, którzy uciekają z miasta w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków do życia. Krytycznych uwag jest znacznie więcej.
Jedna z internautek stwierdziła, że kronika telewizyjna za komuny "to pikuś przy tym filmie" i zapytała o koszt produkcji. Odpowiedzi nie otrzymała, ale w rozmowie z portalem Debata prezydent zdradził, że wyprodukowanie spotu kosztowało 12 tys. złotych.