Według tygodnika "Der Spiegel", wizytę niemieckiego przywódcy Franka-Waltera Steinmeiera w Ukrainie 12 kwietnia uzgodnił prezydent Andrzej Duda. Nie było wówczas żadnego sprzeciwu ze strony ukraińskiej, a szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak nawet wypowiadał się z aprobatą na temat tego planu.
Czytaj także: Szpiegował dla Putina. Został zatrzymany przez SBU
Odmówiono wizyty Steinmeira w Kijowie?
W przeddzień wyjazdu prezydenta Niemiec stało się coś niespodziewanego. Andrij Jermak miał wezwać polskiego ambasadora i powiedzieć mu, że Steinmeier nie może przyjechać do Kijowa. Wtedy również Zełenski rzekomo odmówił rozmowy z niemieckim odpowiednikiem, który "czekał kilka godzin".
Ambasadorka Niemiec w Ukrainie Anka Feldhusen otrzymała później notę, w której zaznaczono, że wizyta Steinmeiera w Kijowie byłaby "bardziej znacząca i akceptowalna", gdyby ten przyjechał oddzielnie od innych prezydentów. Wywołało to spore oburzenie w Berlinie.
Prezydent Ukrainy przeprosił
"Der Spiegel" podkreśla jednak, że strona niemiecka natychmiast postanowiła rozładować napięcie. Doradca Steinmeiera ds. polityki zagranicznej, za pośrednictwem ambasadora Ukrainy Andrija Melnyka, zaaranżował rozmowę telefoniczną z Zełenskim.
Odbyła się ona 5 maja i trwała 45 minut. Wówczas strony miały dojść do porozumienia. Jak podaje "Der Spiegel", prezydent Ukrainy sam na początku rozmowy przeprosił i powiedział, że doszło do "istotnego nieporozumienia", po czym zachęcał prezydenta Niemiec do przyjazdu do Ukrainy już 8 maja.
Czytaj także: Tak zakończy się wojna? "Powrót do granic z 1991 roku"
Prezydent Niemiec miał żądać od Zełenskiego wyjaśnień
Dowiadujemy się, że Steinmeier "chciał omówić przeszłość" i miał żądać od Zełenskiego wyjaśnień na temat odwołanej wizyty. Gdy Zełenski stwierdził, że nie wie o sytuacji, prezydent Niemiec miał mu odpowiedzieć, iż "ma przed sobą wszystkie dokumenty" potwierdzające "przeciwne stanowisko Zełenskiego".
"Der Spiegel", powołując się na własne źródła, pisze również, że dopiero po trzecim pytaniu Steinmeiera o powody odwołania wizyty na Ukrainie prezydent Niemiec miał usłyszeć satysfakcjonującą odpowiedź i zasugerować "porzucenie tematu".
Niektórzy w otoczeniu prezydenta wciąż są zaskoczeni uporem, z jakim zwykle ostrożny Steinmeier rozmawiał z Ukraińcem - pisze tygodnik.