Filmik z dzieckiem opublikowała służba prasowa Prigożyna. W nim mały chłopczyk opowiada, że "jego dziadek bronił ojczyzny przed nazistami w 1941 roku, a teraz jego wujek znów musi to robić, ale już w szeregach Grupy Wagnera".
Czytaj także: W Rosji pojawiły się ogłoszenia. 490 zł za noc
Mały chłopiec prosi o broń
Chłopiec prosi rosyjskie władze o dostarczenie broni wagnerowcom. Prigożyn również skomentował słowa młodego Rosjanina, zapewniając, że rzekomo to nie jest ustawka.
Chciałbym dodać, że te słowa zostały wypowiedziane nie przeze mnie, nie przez naszych dzielnych wojowników, ale przez tego chłopca – powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej rosyjskie media propagandowe informowały, że Ministerstwo Obrony tego kraju wysłało Prigożynowi obietnicę dostarczenia niezbędnej liczby pocisków. Prigożyn z kolei opublikował artykuł, w którym mówił, że przez "głód pocisków" mierzył się z dużymi stratami w szeregach jego armii.
Niepowodzenia wagnerowców
Według szefa Grupy Wagnera rosyjskie Ministerstwo Obrony próbowało przeciwdziałać wagnerowcom brakiem broni z powodu własnych niepowodzeń na froncie.
Prigożyn zapowiedział w liście do ministra obrony, że jego najemnicza formacja przekaże swoje pozycje czeczeńskim jednostkom Achmat o północy 10 maja w związku z tym, że nie otrzymuje ona odpowiednich dostaw amunicji i ponosi duże straty w ludziach.
Z kolei czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow wyraził gotowość do zastąpienia sił Wagnera swoimi ludźmi. Amerykański think tank ISW ocenia, że Prigożyn chce się pozycjonować jako aktor niezależny od rosyjskiego kierownictwa wojskowego.
W ten sposób chce zachować twarz, jeśli siły Wagnera nie zdołają zająć Bachmutu. Chce też uniknąć powtórki sytuacji spod Sołedaru, gdzie resort obrony przypisał sobie sukces, który według Prigożyna był zasługą jego najemników.