W czym tkwi kłopot? Jak relacjonuje pani Aleksandra, przed nadejściem koronawirusa dzieci dzieliły się noszeniem podręczników. Teraz każdy musi mieć swoje przybory i książki. Niczego nie można sobie pożyczać.
Dzieci muszą nosić plecaki pełne ciężkich podręczników. Sama książka z języka polskiego to prawie 750 g. Ogółem książki jednego dnia ważą około 3-4 kg. Do tego dodajmy zeszyty, przybory piśmiennicze i chociażby wodę. Plecak córki waży średnio 9 kg - mówi serwisowi wiadomości.wp.pl Aleksandra Szymborska, mama dwójki uczennic z VII i VIII klasy w Warszawie.
9 kg to bez wątpienia spore obciążenie. To więcej niż rekomenduje Główny Inspektorat Sanitarny. Zgodnie z jego zaleceniami, waga tornistra nie powinna przekraczać 10-15 proc. masy ciała ucznia. Córki pani Aleksandry ważą nieco ponad 50 kg. A ta młodsza kilka razy w tygodniu zabiera ze sobą dwa plecaki, bo uczęszcza do klasy pływackiej.
Koronawirus w Polsce. Ten problem trudno rozwiązać
W dobie koronawirusa nie możemy nic z tymi ciężkimi plecakami zrobić. Dlaczego? Bo dziecko musi brać ze sobą do szkoły wszystkie podręczniki z każdego przedmiotu danego dnia. Wcześniej dzieci dzieliły się przynoszeniem podręczników, ale w dobie pandemii każde musi mieć swój komplet, nie wolno niczego sobie pożyczać - dodaje pani Aleksandra.
Są pewne pomysły na odciążenie uczniów. Chodzi m.in. o kserowanie materiałów. Przydać mogą się też szafki w szkołach, choć to nie jest rozwiązanie idealnie. Przecież uczniowie muszą zabierać je do domu w celu utrwalania wiedzy czy też rozwiązywania zadań. Problem bez wątpienia jest poważny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.